Hala Gąsienicowa ze Schroniskiem PTTK Murowaniec .
Autor: slowinska irena
Hala Gąsienicowa znajduje się w Dolinie Gąsienicowej, a ta zajmuje górne piętro największej doliny Tatr Wysokich - Doliny Suchej Wody. Zachwycająca jest panorama szczytów otaczających halę, atrakcją są jeziora polodowcowe - Gąsienicowe Stawy, których jest aż 21. Nazwę hala wzięła od Gąsieniców z Zakopanego, którzy już w XVII w. wypasali tu owce. Pierwsze schronisko na Hali Gąsienicowej stanowiły dwa szałasy, które Towarzystwo Tatrzańskie wykupiło w 1890 r. od górali. Obecny "Murowaniec" wybudowano w latach 1921 - 1925. W budowie schroniska uczestniczyło wojsko, granitowe głazy dowożono kolejką wąskotorową spod Kościelca. Ceremonii otwarcia dokonał w dniu 12 lipca 1925 r. prezydent Rzeczpospolitej Polskiej, Stanisław Wojciechowski. Schronisko szczęśliwie przetrwało wojnę. W latach 1950-51 dobudowano zachodnie skrzydło, gdzie obecnie znajduje się jadalnia. W grudniu 1963 r. wybuchł pożar, schronisko spaliło się częściowo, ale dzięki pomocy wojska i turystów już w kwietniu następnego roku zostało odbudowane. [ET] [SKP]
Zapraszamy do wirtualnej wycieczki z kanałem A chodźże na pole!
Siądźcie wygodnie i oglądajcie:
Poniżej można zapoznać się z opisami szlaków, których celem lub początkiem jest Schr. na Hali Gąsienicowej . Jeżeli chcesz zaplanować wycieczkę, to przejdź do opisu wybranego szlaku i wybierz znajdujący się tam przycisk 'Do kalkulatora szlaków'. Jeżeli poniżej nie znajdujesz interesujacego Cię szlaku, to przejdź do 'Kalkulatora szlaków' wybierając ten przycisk:
Kalkulator szlaków - Hala Gąsienicowaszlak z Kasprowego w dół.
Kasprowy Wierch sławę zawdzięcza kolejce gondolowej, a sama kolejka jest sławna z długich kolejek przed kasą.
Od szczytu około 200 metrów granią w kierunku Świnicy, a następnie w lewo w dół doliny. Umiarkowanie stromo, szlak obniża się wśród traw, a dalej wśród kosodrzewiny. Wiedzie wyłożonym kamieniami chodnikiem. Cały czas podziwiamy zachodnią część Doliny Gąsienicowej z Kościelcem i Świnicą.
Dwoiśniak to zbiorowa nazwa dwóch malutkich stawków leżących tuż na wschód od miejsca, gdzie rozchodzą się szlaki na Kasprowy Wierch (żółty) i do Zielonego Stawu (czarny). W stawie żyje ciekawa fauna, wśród której są gatunki nigdzie indziej w Polsce nie spotykane (m.in. widłonóg Diaptomus tatricus). [ET]
Nieznacznie obniżając się, szlak prowadzi przez kosodrzewinę do schroniska.
Literatura:
[ET] Encyklopedia Tatrzańska, Zofia i Witold H. Paryscy, WSiT Warszawa 1973
Kuźnice, a dawniej Hamry, to miejsce gdzie do 1878 r. działały huty żelaza i kuźnie. Rudę żelazną wydobywano głównie pod Kopą Magury w Dolinie Jaworzynki. Właściciele Kuźnic, rodzina Homolacsów, wybudowali tutaj dwór, w którym podejmowali naukowców, artystów, polityków. Obecnie Kuźnice znane są przede wszystkim z dolnej stacji kolejki na Kasprowy Wierch. Oprócz stacji znajduje się tu m.in. zajazd, restauracja, sklep spożywczy i pamiątkowy oraz leśniczówka TPN. W latach 2006-2008 przeprowadzono renowację dworu. Spichlerz adaptowano na salę wystaw czasowych, w wozowni urządzono muzeum historii Kuźnic, przeprowadzono odbudowę fundamentów dworu Homolacsów, renowację dworków oficjalistów z XIX w., odrestaurowano parkowe ciągi komunikacyjne i alejki wraz z oświetleniem oraz fontannę. [ET] [ZAK_K]
Razem ze szlakiem zielonym na Nosal idziemy dość stromo kamienną drogą przez las. Na rozwidleniu szlaków zielone idą dalej prosto, a my skręcamy w prawo. Po drodze, na zakręcie w prawo, pomiędzy drzewami ciekawy widok na Giewont i Kalatówki. Dalej lasem szlak prowadzi na Boczań, gdzie skręca ostro w lewo prowadząc do granicy lasu i wyprowadza na grzbiet Skupniowego Upłazu. Szlak prowadzi lewą stroną grzbietu ukazując Wielki Kopieniec i Nosal. Pod koniec grzbietu, przy dojściu do Przełęczy między Kopami, szlak prowadzi po skałkach
Szeroka przełęcz pomiędzy Wielką Królową Kopą (1531 m) i Małą Królową Kopą (1577 m ). Przez przełęcz, zwaną także Karczmiskiem, prowadziła w XIX wieku droga, którą transportowano rudę żelaza spod Kopy Magury do Kuźnic. Ta druga nazwa pochodzi zapewne od stojącego tutaj niegdyś baraku górniczego. Ze wznoszącymi się nad nią Małą i Wielką Królową Kopą wiąże się jedna z zagadek nazewniczych – otóż Mała Królowa Kopa jest wyższa od Wielkiej. Z przełęczy pięknie prezentuje się Giewont i Czerwone Wierchy, ale pięknej Hali Gąsienicowej jeszcze nie widać. [ET]
Na przełęczy łączy się ze szlakiem żółtym, który wiódł Doliną Jaworzynki, teraz wspólnie lekko obniżając się prowadzą do schroniska Murowaniec. Po drodze stopniowo odsłania się piękny widok na otoczenie Hali Gąsienicowej.
Literatura:
[ET] Encyklopedia Tatrzańska, Zofia i Witold H. Paryscy, WSiT Warszawa 1973
[ZAK_K] www.zakopane.pl/strefa-turystyczna/kultura/miejsca/muzea/zespol-dworsko-parkowy-w-kuznicach/
Kuźnice, a dawniej Hamry, to miejsce gdzie do 1878 r. działały huty żelaza i kuźnie. Rudę żelazną wydobywano głównie pod Kopą Magury w Dolinie Jaworzynki. Właściciele Kuźnic, rodzina Homolacsów, wybudowali tutaj dwór, w którym podejmowali naukowców, artystów, polityków. Obecnie Kuźnice znane są przede wszystkim z dolnej stacji kolejki na Kasprowy Wierch. Oprócz stacji znajduje się tu m.in. zajazd, restauracja, sklep spożywczy i pamiątkowy oraz leśniczówka TPN. W latach 2006-2008 przeprowadzono renowację dworu. Spichlerz adaptowano na salę wystaw czasowych, w wozowni urządzono muzeum historii Kuźnic, przeprowadzono odbudowę fundamentów dworu Homolacsów, renowację dworków oficjalistów z XIX w., odrestaurowano parkowe ciągi komunikacyjne i alejki wraz z oświetleniem oraz fontannę. [ET] [ZAK_K]
Szlak przez chwilę tylko wznosi się przez las, bo już po niecałym kilometrze wychodzi na długą Polanę Jaworzynka. Prawie płasko prowadzi ścieżką dnem doliny, napotyka szałasy pasterskie, doprowadza do końca polany, gdzie zaczyna się dość strome podejście. Najpierw lasem, a następnie kosodrzewiną, szerokimi zakosami wyprowadza na Przełęcz między Kopami.
Szeroka przełęcz pomiędzy Wielką Królową Kopą (1531 m) i Małą Królową Kopą (1577 m ). Przez przełęcz, zwaną także Karczmiskiem, prowadziła w XIX wieku droga, którą transportowano rudę żelaza spod Kopy Magury do Kuźnic. Ta druga nazwa pochodzi zapewne od stojącego tutaj niegdyś baraku górniczego. Ze wznoszącymi się nad nią Małą i Wielką Królową Kopą wiąże się jedna z zagadek nazewniczych – otóż Mała Królowa Kopa jest wyższa od Wielkiej. Z przełęczy pięknie prezentuje się Giewont i Czerwone Wierchy, ale pięknej Hali Gąsienicowej jeszcze nie widać. [ET]
Na przełęczy łączy się ze szlakiem żółtym, który wiódł Doliną Jaworzynki, teraz wspólnie lekko obniżając się prowadzą do schroniska Murowaniec. Po drodze stopniowo odsłania się piękny widok na otoczenie Hali Gąsienicowej.
Literatura:
[ET] Encyklopedia Tatrzańska, Zofia i Witold H. Paryscy, WSiT Warszawa 1973
[ZAK_K] www.zakopane.pl/strefa-turystyczna/kultura/miejsca/muzea/zespol-dworsko-parkowy-w-kuznicach/
Kościelec (2155 m) wznosi się w bocznej grani odchodzącej na północ od Zawratowej Turni i rozdzielającej górną część Doliny Gąsienicowej na dwie gałęzie. Od Zadniego Kościelca (2162 m) oddziela go Kościelcowa Przełęcz, a od Małego Kościelca przełęcz Karb. Piramida Kościelca widziana z północy przypomina kościół – stąd nazwa. Jest to szczyt popularny zarówno wśród turystów, jak i taterników. W marcu 1911 r. na szczyt Kościelca weszli na nartach Mariusz Zaruski i Stanisław Zdyb, przecierając tym samym pierwsze szlaki taternictwa narciarskiego. W 1929 roku na zachodniej ścianie szczytu zginął Mieczysław Świerz – taternik, narciarz i pisarz tatrzański. W 1962 r. na Zadnim Kościelcu poniósł śmierć Jan Długosz, jeden z czołowych polskich taterników. Na szczyt wchodzono od dawna - pierwsze znane wejście Antoni Hoborski w 1845 r.; zimą po raz pierwszy zdobyli Kościelec Mieczysław Karłowicz i Roman Kordys w 1908 r. Panorama ze szczytu nie jest zbyt rozległa, ale widać stąd wszystkie stawy w Dolinie Gąsienicowej, a ekspozycja też robi wrażenie. [ET]
Szlak wiedzie bardzo stromo zakosami w dól po stromych płytach skalnych. W wielu miejscach wymaga użycia rąk i pewnego stawiania kroków. Cały czas wymaga uważnej obserwacji oznakowanie szlaku. Pod koniec doprowadza do progu skalnego, z którego trzeba zejść bez pomocy łańcuchów, wykazując się podstawowymi umiejętnościami wspinaczkowymi.
Niezbyt wybitna, wąska przełęcz (1853 m) pomiędzy Kościelcem a długim grzbietem Małego Kościelca. Z Karbu widać Świnicę i Kasprowy Wierch, a także usianą stawami południowo-zachodnią gałąź Doliny Gąsienicowej. W 1902 roku Towarzystwo Tatrzańskie zbudowało szlak z Karbu na Przełęcz Świnicką, który jednak po II wojnie światowej został zlikwidowany. Słowo karb określa płytko wcięte siodełko lub przełączkę. [ET]
Z przełęczy wznosząc się lekko szlak doprowadza do szczytu Małego Kościelca. Krótko prowadzi granią na północ, by skręcając w prawo, stromo, po kamiennych schodkach, czasem przeciskając się wśród skał, doprowadzić do Czarnego Stawu Gąsienicowego.
Czarny Staw Gąsienicowy zwany także Czarnym Stawem pod Kościelcem to największy z Gąsienicowych Stawów, a piąte co do powierzchni jezioro w Tatrach. Wymiary: 665 na 425 m. Czarny Staw jest jednym z kilku jezior tatrzańskich, w którym żyją ryby – pstrągi, które zostały tutaj jednak wpuszczone sztucznie, w 1881 roku. Przy północno-wschodnim brzegu jeziora znajduje się niewielka wysepka, na której w 1909 roku projektowano utworzenie mauzoleum Juliusza Słowackiego, choć wieszcz nigdy w Tatrach nie był. Nazwa stawu pochodzi od ciemnej barwy jego wód, wywołanej przez żyjące tam sinice. [ET] [TAT]
Na początek szlak schodzi dość stromo z moreny czołowej zamykającej Czarny Staw. Następnie Kamienna ścieżka obniża się lekko trawersuje zbocze Małego Kościelca. W zimie przejście to zagrożone jest lawinami. W połowie trasy, z prawej strony, u podnóża zbocza Małego Kościelca, widoczny jest obelisk poświęcony Mieczysławowi Karłowiczowi, który zginął w tym miejscu w lawinie. Na koniec następuje złączenie z żółtym szlakiem, z którym ostatnie 150 metrów wspólnie prowadzą do schroniska Murowaniec.
Literatura:
[ET] Encyklopedia Tatrzańska, Zofia i Witold H. Paryscy, WSiT Warszawa 1973
[TAT] Tatry - Przewodnik turystyczny Tatry Polskie i Słowackie, Józef Nyka, Trawers, Warszawa 1994
Z przełęczy w dół stromą rynną. Następnie łagodniejszy odcinek i dojście do łańcuchów, z pomocą których pokonujemy zejście przez skały i trawers płyty skalnej. Dalej wśród głazów i traw dochodzimy do rumowiska skalnego. Po przejściu przez rumowisko spotykamy szlak zielony schodzący z Zadniego Granatu i Żlebu Kulczyńskiego. Schodzimy po skałach w dół mijając Zmarzły Staw.
Górna część Doliny Czarnej Gąsienicowej pomiędzy Kozim Wierchem a Zadnim Granatem.
Szlak dość stromo schodzi przez rumowiska skalne. Dochodzi do Czarnego Stawu Gąsienicowego, który obchodzi prawą stroną. W połowie drogi w prawo odchodzi żółty szlak na Skrajny Granat.
Czarny Staw Gąsienicowy zwany także Czarnym Stawem pod Kościelcem to największy z Gąsienicowych Stawów, a piąte co do powierzchni jezioro w Tatrach. Wymiary: 665 na 425 m. Czarny Staw jest jednym z kilku jezior tatrzańskich, w którym żyją ryby – pstrągi, które zostały tutaj jednak wpuszczone sztucznie, w 1881 roku. Przy północno-wschodnim brzegu jeziora znajduje się niewielka wysepka, na której w 1909 roku projektowano utworzenie mauzoleum Juliusza Słowackiego, choć wieszcz nigdy w Tatrach nie był. Nazwa stawu pochodzi od ciemnej barwy jego wód, wywołanej przez żyjące tam sinice. [ET] [TAT]
Na początek szlak schodzi dość stromo z moreny czołowej zamykającej Czarny Staw. Następnie Kamienna ścieżka obniża się lekko trawersuje zbocze Małego Kościelca. W zimie przejście to zagrożone jest lawinami. W połowie trasy, z prawej strony, u podnóża zbocza Małego Kościelca, widoczny jest obelisk poświęcony Mieczysławowi Karłowiczowi, który zginął w tym miejscu w lawinie. Na koniec następuje złączenie z żółtym szlakiem, z którym ostatnie 150 metrów wspólnie prowadzą do schroniska Murowaniec.
Literatura:
[ET] Encyklopedia Tatrzańska, Zofia i Witold H. Paryscy, WSiT Warszawa 1973
[TAT] Tatry - Przewodnik turystyczny Tatry Polskie i Słowackie, Józef Nyka, Trawers, Warszawa 1994
Przełęcz Krzyżne to miejsce, gdzie obecnie kończy sie Orla Perć. Dawniej biegła ona przez Wołoszyn aż do Wodogrzmotów Mickiewicza. Dzisiaj jest to teren objety ścisłym rezerwatem przyrody. Dawniej na przełęczy znajdował się kamienny schron. którego pozostałości można jeszcze zaobserwować. Krzyżne słynie z pięknej panoramy obejmującej całe Tatry Wysokie i Bielskie.
Schodzimy przez rumowiska skalne, które wymagają uwagi ze względu na osuwające się kamienie. W skalistym terenie schodzimy stromo po kamiennych stopniach.
Niewielki, płytki, bo niespełna 1m głębokości i w czasie suszy wysycha. Nazwa pochodzi od koloru, a to wskutek występowania w stawie gatunku sinicy, który pokrywając skorupami nabrzeżne głazy barw i je na czerwono-brunatny kolor. [TAT]
Literatura:
[TAT] Tatry - Przewodnik turystyczny Tatry Polskie i Słowackie, Józef Nyka, Trawers, Warszawa 1994
Przełęcz Zawrat to miejsce, gdzie zaczyna się Orla Perć. Łatwe wejście na Zawrat prowadzi tylko z Doliny Pięciu Stawów Polskich. Wejście od Doliny Gąsienicowej zbezpieczone jest w górnej części łańcuchami i klamrami. Bywa jednak utrudnione zalegającym śniegiem. Dojście Orlą Percią od Koziego Wierchu jest obecnie niemożliwe, ponieważ od 2007 roku szlak biegnie tędy tylko w przeciwnym kierunku (od Zawratu do Koziego Wierchu). Dojście od Świnicy zostało zamknięte że względu na obrywy pod Niebieską Turnią.
Po krótkim dość prostym zejściu pojawiają się łańcuchy i klamry zabezpieczające trudne, eksponowane odcinki zejścia. Szlak często bywa mokry, a zalegające do wczesnego lata płaty śniegu stwarzają dodatkowe niebezpieczeństwo. W trudnym terenie szlak schodzi ostrymi zakosami. Dopiero w połowie szlaku kończą się trudności. Idąc lekko opadającą ścieżką mijamy Zmarzły Staw Gasienicowy i dochodzimy do rozstaju szlaków.
Górna część Doliny Czarnej Gąsienicowej pomiędzy Kozim Wierchem a Zadnim Granatem.
Szlak dość stromo schodzi przez rumowiska skalne. Dochodzi do Czarnego Stawu Gąsienicowego, który obchodzi prawą stroną. W połowie drogi w prawo odchodzi żółty szlak na Skrajny Granat.
Czarny Staw Gąsienicowy zwany także Czarnym Stawem pod Kościelcem to największy z Gąsienicowych Stawów, a piąte co do powierzchni jezioro w Tatrach. Wymiary: 665 na 425 m. Czarny Staw jest jednym z kilku jezior tatrzańskich, w którym żyją ryby – pstrągi, które zostały tutaj jednak wpuszczone sztucznie, w 1881 roku. Przy północno-wschodnim brzegu jeziora znajduje się niewielka wysepka, na której w 1909 roku projektowano utworzenie mauzoleum Juliusza Słowackiego, choć wieszcz nigdy w Tatrach nie był. Nazwa stawu pochodzi od ciemnej barwy jego wód, wywołanej przez żyjące tam sinice. [ET] [TAT]
Na początek szlak schodzi dość stromo z moreny czołowej zamykającej Czarny Staw. Następnie Kamienna ścieżka obniża się lekko trawersuje zbocze Małego Kościelca. W zimie przejście to zagrożone jest lawinami. W połowie trasy, z prawej strony, u podnóża zbocza Małego Kościelca, widoczny jest obelisk poświęcony Mieczysławowi Karłowiczowi, który zginął w tym miejscu w lawinie. Na koniec następuje złączenie z żółtym szlakiem, z którym ostatnie 150 metrów wspólnie prowadzą do schroniska Murowaniec.
Literatura:
[ET] Encyklopedia Tatrzańska, Zofia i Witold H. Paryscy, WSiT Warszawa 1973
[TAT] Tatry - Przewodnik turystyczny Tatry Polskie i Słowackie, Józef Nyka, Trawers, Warszawa 1994
Piarżyskiem schodzimy w dół. Następnie skałami, gdzie spotykamy klamry i łańcuchy. Trawersujemy szeroki żleb, schodzimy rumowiskiem skalnym, a następnie ścieżką wśród kosodrzewiny. Dochodzimy do Czarnego Stawu Gąsienicowego, który będziemy obchodzić kamienną ścieżką za znakami niebieskimi.
Czarny Staw Gąsienicowy zwany także Czarnym Stawem pod Kościelcem to największy z Gąsienicowych Stawów, a piąte co do powierzchni jezioro w Tatrach. Wymiary: 665 na 425 m. Czarny Staw jest jednym z kilku jezior tatrzańskich, w którym żyją ryby – pstrągi, które zostały tutaj jednak wpuszczone sztucznie, w 1881 roku. Przy północno-wschodnim brzegu jeziora znajduje się niewielka wysepka, na której w 1909 roku projektowano utworzenie mauzoleum Juliusza Słowackiego, choć wieszcz nigdy w Tatrach nie był. Nazwa stawu pochodzi od ciemnej barwy jego wód, wywołanej przez żyjące tam sinice. [ET] [TAT]
Na początek szlak schodzi dość stromo z moreny czołowej zamykającej Czarny Staw. Następnie Kamienna ścieżka obniża się lekko trawersuje zbocze Małego Kościelca. W zimie przejście to zagrożone jest lawinami. W połowie trasy, z prawej strony, u podnóża zbocza Małego Kościelca, widoczny jest obelisk poświęcony Mieczysławowi Karłowiczowi, który zginął w tym miejscu w lawinie. Na koniec następuje złączenie z żółtym szlakiem, z którym ostatnie 150 metrów wspólnie prowadzą do schroniska Murowaniec.
Literatura:
[ET] Encyklopedia Tatrzańska, Zofia i Witold H. Paryscy, WSiT Warszawa 1973
[TAT] Tatry - Przewodnik turystyczny Tatry Polskie i Słowackie, Józef Nyka, Trawers, Warszawa 1994
Świnica jest wspaniałym punktem widokowym. Niesympatyczna nazwa tej pięknej góry wzięła się prawdopodobie z podobieństwa całego masywu (od Skrajnej Turni do Niebieskiej Turni) do świni (por.Wikipedia).
Po skałach ubezpieczonych łańcuchami stromo w dół do rozstaju szlaku, gdzie dalej na wschód prowadzi szlak na Zawrat, a na zachód nasz szlak. Szlak prowadzi po granitowych skałach. Chodzi stromo w dół, po skałach, bardzo często ubezpieczony łańcuchami. Trudnym miejscem jest trawers Żlebu Blatona. Przejście ubezpieczone jest łańcuchem, ale żleb kończy się stromym urwiskiem. Na koniec szlaku w miejsce skał pojawiają się prowadzące w dół na Świnicką Przełęcz kamienne schodki.
Z przełęczy szlak prowadzi stromo w dół zboczami Pośredniej Turni. Wczesnym latem, gdy w miejscach tych zalegają płaty śniegu, szlak staje się bardzo niebezpieczny. Szla wchodzi w rumowisko skalne, a następnie już umiarkowanie stromo kamienny chodnik prowadzi wśród kosodrzewiny i traw.
Zielony Staw Gąsienicowy lub po prostu Zielony Staw to największe jezioro w Zielonej Dolinie Gąsienicowej. Wymiary: 275 na 238 m, głęb. 15,1 m. W 1949 r. staw ten został sztucznie zarybiony, ale wyginęły prawie wszystkie pstrągi. Woda ma niespotykaną w Tatrach barwę jasnej zieleni, jest bardzo czysta. Górale nazywali to jezioro również Suczym Stawem i opowiadali, że nazwa pochodzi stąd, iż juhasi utopili w nim złą sukę. [ET] [TAT]
Łagodnie w dół kamiennym chodnikiem wśród jezior Doliny Gąsienicowej, a wśród nich największy w tej części doliny - Zielony Staw Gąsienicowy.
Dwoiśniak to zbiorowa nazwa dwóch malutkich stawków leżących tuż na wschód od miejsca, gdzie rozchodzą się szlaki na Kasprowy Wierch (żółty) i do Zielonego Stawu (czarny). W stawie żyje ciekawa fauna, wśród której są gatunki nigdzie indziej w Polsce nie spotykane (m.in. widłonóg Diaptomus tatricus). [ET]
Nieznacznie obniżając się, szlak prowadzi przez kosodrzewinę do schroniska.
Literatura:
[ET] Encyklopedia Tatrzańska, Zofia i Witold H. Paryscy, WSiT Warszawa 1973
[TAT] Tatry - Przewodnik turystyczny Tatry Polskie i Słowackie, Józef Nyka, Trawers, Warszawa 1994
Granaty to masyw trzech szczytów: Skrajny Granat, Pośredni Granat i Zadni Granat. Przez szczyty prowadzi Orla Perć. Szczyty Granatów rozdzielają: Pośrednia Sieczkowa Przełączka i Skrajna Sieczkowa Przełączka. Ich nazwy upamietniają Macieja Sieczkę, który był przewodnikiem podczas pierwszego udokumentowanego wejścia na Granaty. Ze Skrajnej Sieczkowej Przełączki schodzi niesławny Żleb Drège'a. W górnej części wydaje sie łatwym zejściem z Orlej Perci, ale jest to pułapka, w której smierć poniosło wielu turystów. Pierwszym z nich był student z Warszawy, od którego nazwiska żleb przyjął nazwę. Najłatwiejszy szlak prowadzi na Zadni Granat, z którego rozpościera się panorama obejmująca Tatry Bielskie i Wysokie z Lodowym Szczytem, Gerlachem, Rysami, Mięguszowieckimi Szczytami.
Zakosami stromo schodzimy w dół, ale nie napotykamy trudności technicznych. Spotykamy szlak czarny schodzący ze Żlebu Kulczyckiego. Schodzimy w dół przez skały do kolejnego złączenia z szlakiem żółtym schodzącym z Koziej Przełęczy. Mijamy Zmarzły Staw i dochodzimy do złączenia ze szlakiem niebieskim z Zawratu.
Górna część Doliny Czarnej Gąsienicowej pomiędzy Kozim Wierchem a Zadnim Granatem.
Szlak dość stromo schodzi przez rumowiska skalne. Dochodzi do Czarnego Stawu Gąsienicowego, który obchodzi prawą stroną. W połowie drogi w prawo odchodzi żółty szlak na Skrajny Granat.
Czarny Staw Gąsienicowy zwany także Czarnym Stawem pod Kościelcem to największy z Gąsienicowych Stawów, a piąte co do powierzchni jezioro w Tatrach. Wymiary: 665 na 425 m. Czarny Staw jest jednym z kilku jezior tatrzańskich, w którym żyją ryby – pstrągi, które zostały tutaj jednak wpuszczone sztucznie, w 1881 roku. Przy północno-wschodnim brzegu jeziora znajduje się niewielka wysepka, na której w 1909 roku projektowano utworzenie mauzoleum Juliusza Słowackiego, choć wieszcz nigdy w Tatrach nie był. Nazwa stawu pochodzi od ciemnej barwy jego wód, wywołanej przez żyjące tam sinice. [ET] [TAT]
Na początek szlak schodzi dość stromo z moreny czołowej zamykającej Czarny Staw. Następnie Kamienna ścieżka obniża się lekko trawersuje zbocze Małego Kościelca. W zimie przejście to zagrożone jest lawinami. W połowie trasy, z prawej strony, u podnóża zbocza Małego Kościelca, widoczny jest obelisk poświęcony Mieczysławowi Karłowiczowi, który zginął w tym miejscu w lawinie. Na koniec następuje złączenie z żółtym szlakiem, z którym ostatnie 150 metrów wspólnie prowadzą do schroniska Murowaniec.
Literatura:
[ET] Encyklopedia Tatrzańska, Zofia i Witold H. Paryscy, WSiT Warszawa 1973
[TAT] Tatry - Przewodnik turystyczny Tatry Polskie i Słowackie, Józef Nyka, Trawers, Warszawa 1994
Z pomocą łańcuchów i klamer eksponowana półką i stromym kominem w dół. Dalej w dół Rysą Zaruskiego, a następnie przez piarżysko. Spotykamy szlak zielony schodzący z Zadniego Granatu, którym w dół przez skały do kolejnego złączenia z szlakiem żółtym schodzącym z Koziej Przełęczy. Mijamy Zmarzły Staw i dochodzimy do złączenia z szlakiem niebieskim z Zawratu.
Górna część Doliny Czarnej Gąsienicowej pomiędzy Kozim Wierchem a Zadnim Granatem.
Szlak dość stromo schodzi przez rumowiska skalne. Dochodzi do Czarnego Stawu Gąsienicowego, który obchodzi prawą stroną. W połowie drogi w prawo odchodzi żółty szlak na Skrajny Granat.
Czarny Staw Gąsienicowy zwany także Czarnym Stawem pod Kościelcem to największy z Gąsienicowych Stawów, a piąte co do powierzchni jezioro w Tatrach. Wymiary: 665 na 425 m. Czarny Staw jest jednym z kilku jezior tatrzańskich, w którym żyją ryby – pstrągi, które zostały tutaj jednak wpuszczone sztucznie, w 1881 roku. Przy północno-wschodnim brzegu jeziora znajduje się niewielka wysepka, na której w 1909 roku projektowano utworzenie mauzoleum Juliusza Słowackiego, choć wieszcz nigdy w Tatrach nie był. Nazwa stawu pochodzi od ciemnej barwy jego wód, wywołanej przez żyjące tam sinice. [ET] [TAT]
Na początek szlak schodzi dość stromo z moreny czołowej zamykającej Czarny Staw. Następnie Kamienna ścieżka obniża się lekko trawersuje zbocze Małego Kościelca. W zimie przejście to zagrożone jest lawinami. W połowie trasy, z prawej strony, u podnóża zbocza Małego Kościelca, widoczny jest obelisk poświęcony Mieczysławowi Karłowiczowi, który zginął w tym miejscu w lawinie. Na koniec następuje złączenie z żółtym szlakiem, z którym ostatnie 150 metrów wspólnie prowadzą do schroniska Murowaniec.
Literatura:
[ET] Encyklopedia Tatrzańska, Zofia i Witold H. Paryscy, WSiT Warszawa 1973
[TAT] Tatry - Przewodnik turystyczny Tatry Polskie i Słowackie, Józef Nyka, Trawers, Warszawa 1994
Szlak z Gąsienicowej na Kościelec. Film z kanału 'A chodźże na pole!' jest świetną ilustracją przebiegu trasy i jej trudności. Zapraszam do obejrzenia Kościelec
Wraz ze szlakiem żółtym prowadzącym na Kasprowy Wierch idziemy pierwsze 150 metrów, po czy skręcamy w lewo. Kamienna ścieżka wznosząc się lekko trawersuje zbocze Małego Kościelca. W zimie przejście to zagrożone jest lawinami. W połowie trasy, z lewej strony, u podnóża zbocza Małego Kościelca, widoczny jest obelisk poświęcony Mieczysławowi Karłowiczowi, który zginął w tym miejscu w lawinie. Pod koniec szlak wznosi się stromiej wchodząc na morenę czołową zamykającą Czarny Staw.
Czarny Staw Gąsienicowy zwany także Czarnym Stawem pod Kościelcem to największy z Gąsienicowych Stawów, a piąte co do powierzchni jezioro w Tatrach. Wymiary: 665 na 425 m. Czarny Staw jest jednym z kilku jezior tatrzańskich, w którym żyją ryby – pstrągi, które zostały tutaj jednak wpuszczone sztucznie, w 1881 roku. Przy północno-wschodnim brzegu jeziora znajduje się niewielka wysepka, na której w 1909 roku projektowano utworzenie mauzoleum Juliusza Słowackiego, choć wieszcz nigdy w Tatrach nie był. Nazwa stawu pochodzi od ciemnej barwy jego wód, wywołanej przez żyjące tam sinice. [ET] [TAT]
Szlak prowadzi stromo w górę po kamiennych stopniach, czasem przeciska się wśród skał. Doprowadza do grani Małego Kościelca, a następnie na jego szczyt, po czyt obniżając się lekko doprowadza do Przełęczy Karb.
Niezbyt wybitna, wąska przełęcz (1853 m) pomiędzy Kościelcem a długim grzbietem Małego Kościelca. Z Karbu widać Świnicę i Kasprowy Wierch, a także usianą stawami południowo-zachodnią gałąź Doliny Gąsienicowej. W 1902 roku Towarzystwo Tatrzańskie zbudowało szlak z Karbu na Przełęcz Świnicką, który jednak po II wojnie światowej został zlikwidowany. Słowo karb określa płytko wcięte siodełko lub przełączkę. [ET]
Najpierw łagodnie kamienna ścieżka doprowadza do kilkumetrowego progu skalnego. Bez pomocy łańcuchów musimy wykazać się podstawowymi umiejętnościami wspinaczkowymi. Szlak wiedzie zakosami w górę po stromych płytach skalnych, gdzie im bliżej szczytu, tym szlak staje się bardziej stromy i bardziej wymagający użycia rąk i pewnego stawiania kroków. Cały czas wymaga uważnej obserwacji oznakowanie szlaku.
Kościelec (2155 m) wznosi się w bocznej grani odchodzącej na północ od Zawratowej Turni i rozdzielającej górną część Doliny Gąsienicowej na dwie gałęzie. Od Zadniego Kościelca (2162 m) oddziela go Kościelcowa Przełęcz, a od Małego Kościelca przełęcz Karb. Piramida Kościelca widziana z północy przypomina kościół – stąd nazwa. Jest to szczyt popularny zarówno wśród turystów, jak i taterników. W marcu 1911 r. na szczyt Kościelca weszli na nartach Mariusz Zaruski i Stanisław Zdyb, przecierając tym samym pierwsze szlaki taternictwa narciarskiego. W 1929 roku na zachodniej ścianie szczytu zginął Mieczysław Świerz – taternik, narciarz i pisarz tatrzański. W 1962 r. na Zadnim Kościelcu poniósł śmierć Jan Długosz, jeden z czołowych polskich taterników. Na szczyt wchodzono od dawna - pierwsze znane wejście Antoni Hoborski w 1845 r.; zimą po raz pierwszy zdobyli Kościelec Mieczysław Karłowicz i Roman Kordys w 1908 r. Panorama ze szczytu nie jest zbyt rozległa, ale widać stąd wszystkie stawy w Dolinie Gąsienicowej, a ekspozycja też robi wrażenie. [ET]
Literatura:
[ET] Encyklopedia Tatrzańska, Zofia i Witold H. Paryscy, WSiT Warszawa 1973
[SKP] Schroniska PTTK w Karpatach Polskich, Edward Moskała, PTTK, Warszawa-Kraków 1980
[TAT] Tatry - Przewodnik turystyczny Tatry Polskie i Słowackie, Józef Nyka, Trawers, Warszawa 1994
szlak do Schr.Murowaniec na Gąsienicowej
Wraz ze szlakiem żółtym prowadzącym na Kasprowy Wierch idziemy pierwsze 150 metrów, po czy skręcamy w lewo. Kamienna ścieżka wznosząc się lekko trawersuje zbocze Małego Kościelca. W zimie przejście to zagrożone jest lawinami. W połowie trasy, z lewej strony, u podnóża zbocza Małego Kościelca, widoczny jest obelisk poświęcony Mieczysławowi Karłowiczowi, który zginął w tym miejscu w lawinie. Pod koniec szlak wznosi się stromiej wchodząc na morenę czołową zamykającą Czarny Staw.
Czarny Staw Gąsienicowy zwany także Czarnym Stawem pod Kościelcem to największy z Gąsienicowych Stawów, a piąte co do powierzchni jezioro w Tatrach. Wymiary: 665 na 425 m. Czarny Staw jest jednym z kilku jezior tatrzańskich, w którym żyją ryby – pstrągi, które zostały tutaj jednak wpuszczone sztucznie, w 1881 roku. Przy północno-wschodnim brzegu jeziora znajduje się niewielka wysepka, na której w 1909 roku projektowano utworzenie mauzoleum Juliusza Słowackiego, choć wieszcz nigdy w Tatrach nie był. Nazwa stawu pochodzi od ciemnej barwy jego wód, wywołanej przez żyjące tam sinice. [ET] [TAT]
Kamienną ścieżką szlak obchodzi z lewej strony Czarny Staw Gąsienicowy. W połowie drogi w lewo odchodzi żółty szlak na Skrajny Granat. Po obejściu stawu, szlak zaczyna się wznosić przez rumowiska skalne.
Górna część Doliny Czarnej Gąsienicowej pomiędzy Kozim Wierchem a Zadnim Granatem.
Mijamy Zmarzły Staw. Wspinamy się w górę po skałach. W lewo odchodzi zielony szlak w kierunku Zadniego Granatu i Żlebu Kulczyńskiego. My dalej żółtym przez rumowisko skalne. Dalej zakosami wśród głazów przez trawy dochodzimy do łańcuchów z pomocą których trawersujemy płytę i pniemy się w górę. Potem łagodniejszy odcinek i wreszcie dojście stromą rynną na przełęcz.
Literatura:
[ET] Encyklopedia Tatrzańska, Zofia i Witold H. Paryscy, WSiT Warszawa 1973
[SKP] Schroniska PTTK w Karpatach Polskich, Edward Moskała, PTTK, Warszawa-Kraków 1980
[TAT] Tatry - Przewodnik turystyczny Tatry Polskie i Słowackie, Józef Nyka, Trawers, Warszawa 1994
szlak do Schr.Murowaniec na Gąsienicowej
Wchodzimy do lasu i wraz z drogą dojazdową do schroniska, którą biegnie szlak czarny do Brzezin, schodzimy łagodnie w dół. Po kilku minutach szlak żółty odbija w prawo. Po przejściu przez potok Suchej Wody, szlak zaczyna lekko się wznosić, najpierw jeszcze lasem, później przez kosodrzewinę trawersując stoki Żółtej Turni. Po obejściu Żółtej Turni, lekko schodzimy w Dolinę Pańszczycy w kierunku Czerwonego Stawu.
Niewielki, płytki, bo niespełna 1m głębokości i w czasie suszy wysycha. Nazwa pochodzi od koloru, a to wskutek występowania w stawie gatunku sinicy, który pokrywając skorupami nabrzeżne głazy barw i je na czerwono-brunatny kolor. [TAT]
W skalistym terenie wznosimy się stromo po kamiennych stopniach. Podchodzimy przez rumowiska skalne, które wymagają uwagi ze względu na osuwające się kamienie.
Przełęcz Krzyżne to miejsce, gdzie obecnie kończy sie Orla Perć. Dawniej biegła ona przez Wołoszyn aż do Wodogrzmotów Mickiewicza. Dzisiaj jest to teren objety ścisłym rezerwatem przyrody. Dawniej na przełęczy znajdował się kamienny schron. którego pozostałości można jeszcze zaobserwować. Krzyżne słynie z pięknej panoramy obejmującej całe Tatry Wysokie i Bielskie.
Literatura:
[ET] Encyklopedia Tatrzańska, Zofia i Witold H. Paryscy, WSiT Warszawa 1973
[SKP] Schroniska PTTK w Karpatach Polskich, Edward Moskała, PTTK, Warszawa-Kraków 1980
[TAT] Tatry - Przewodnik turystyczny Tatry Polskie i Słowackie, Józef Nyka, Trawers, Warszawa 1994
Szlak do Schr. Murowaniec na Gąsienicowej. Szlak trudny, a w przypadku zalegania śniegu w górnej części szlaku bardzo niebezpieczny.
Wraz ze szlakiem żółtym prowadzącym na Kasprowy Wierch idziemy pierwsze 150 metrów, po czy skręcamy w lewo. Kamienna ścieżka wznosząc się lekko trawersuje zbocze Małego Kościelca. W zimie przejście to zagrożone jest lawinami. W połowie trasy, z lewej strony, u podnóża zbocza Małego Kościelca, widoczny jest obelisk poświęcony Mieczysławowi Karłowiczowi, który zginął w tym miejscu w lawinie. Pod koniec szlak wznosi się stromiej wchodząc na morenę czołową zamykającą Czarny Staw.
Czarny Staw Gąsienicowy zwany także Czarnym Stawem pod Kościelcem to największy z Gąsienicowych Stawów, a piąte co do powierzchni jezioro w Tatrach. Wymiary: 665 na 425 m. Czarny Staw jest jednym z kilku jezior tatrzańskich, w którym żyją ryby – pstrągi, które zostały tutaj jednak wpuszczone sztucznie, w 1881 roku. Przy północno-wschodnim brzegu jeziora znajduje się niewielka wysepka, na której w 1909 roku projektowano utworzenie mauzoleum Juliusza Słowackiego, choć wieszcz nigdy w Tatrach nie był. Nazwa stawu pochodzi od ciemnej barwy jego wód, wywołanej przez żyjące tam sinice. [ET] [TAT]
Kamienną ścieżką szlak obchodzi z lewej strony Czarny Staw Gąsienicowy. W połowie drogi w lewo odchodzi żółty szlak na Skrajny Granat. Po obejściu stawu, szlak zaczyna się wznosić przez rumowiska skalne.
Górna część Doliny Czarnej Gąsienicowej pomiędzy Kozim Wierchem a Zadnim Granatem.
Idąc lekko wznoszącą się ścieżką mijamy Zmarzły Staw Gasienicowy. Połowa szlaku przebiega bez trudności. Ścieżka biegnąca dotąd prosto, teraz pnie się teraz stromo zakosami. Pojawiają się łańcuchy i klamry zabezpieczające trudne, eksponowane odcinki. Na chwilę ścieżka staje się mniej stroma, ale następnie, niemal do samej przełęczy, odbywa się wspinaczka eksponowanym, stromym terenem. Szlak często bywa mokry, a zalegające do wczesnego lata płaty śniegu stwarzają dodatkowe niebezpieczeństwo.
Przełęcz Zawrat to miejsce, gdzie zaczyna się Orla Perć. Łatwe wejście na Zawrat prowadzi tylko z Doliny Pięciu Stawów Polskich. Wejście od Doliny Gąsienicowej zbezpieczone jest w górnej części łańcuchami i klamrami. Bywa jednak utrudnione zalegającym śniegiem. Dojście Orlą Percią od Koziego Wierchu jest obecnie niemożliwe, ponieważ od 2007 roku szlak biegnie tędy tylko w przeciwnym kierunku (od Zawratu do Koziego Wierchu). Dojście od Świnicy zostało zamknięte że względu na obrywy pod Niebieską Turnią.
Literatura:
[ET] Encyklopedia Tatrzańska, Zofia i Witold H. Paryscy, WSiT Warszawa 1973
[SKP] Schroniska PTTK w Karpatach Polskich, Edward Moskała, PTTK, Warszawa-Kraków 1980
[TAT] Tatry - Przewodnik turystyczny Tatry Polskie i Słowackie, Józef Nyka, Trawers, Warszawa 1994
szlak do Schr.Murowaniec na Gąsienicowej
Wraz ze szlakiem żółtym prowadzącym na Kasprowy Wierch idziemy pierwsze 150 metrów, po czy skręcamy w lewo. Kamienna ścieżka wznosząc się lekko trawersuje zbocze Małego Kościelca. W zimie przejście to zagrożone jest lawinami. W połowie trasy, z lewej strony, u podnóża zbocza Małego Kościelca, widoczny jest obelisk poświęcony Mieczysławowi Karłowiczowi, który zginął w tym miejscu w lawinie. Pod koniec szlak wznosi się stromiej wchodząc na morenę czołową zamykającą Czarny Staw.
Czarny Staw Gąsienicowy zwany także Czarnym Stawem pod Kościelcem to największy z Gąsienicowych Stawów, a piąte co do powierzchni jezioro w Tatrach. Wymiary: 665 na 425 m. Czarny Staw jest jednym z kilku jezior tatrzańskich, w którym żyją ryby – pstrągi, które zostały tutaj jednak wpuszczone sztucznie, w 1881 roku. Przy północno-wschodnim brzegu jeziora znajduje się niewielka wysepka, na której w 1909 roku projektowano utworzenie mauzoleum Juliusza Słowackiego, choć wieszcz nigdy w Tatrach nie był. Nazwa stawu pochodzi od ciemnej barwy jego wód, wywołanej przez żyjące tam sinice. [ET] [TAT]
Kamienną ścieżką, szlakiem niebieskim obchodzimy z lewej strony Czarny Staw Gąsienicowy. W połowie stawu pojawia się rozdroże, na którym żółty szlak na Skrajny Granat skręca w lewo, opuszczając ścieżkę obchodzącą staw. Podchodzimy ścieżką wśród kosodrzewiny, następnie przez rumowisko skalne. Trawersujemy szeroki żleb, dochodzimy do skał, gdzie spotykamy łańcuchy i klamry. Na końcu piarżyskiem dochodzimy do szczytu.
Literatura:
[ET] Encyklopedia Tatrzańska, Zofia i Witold H. Paryscy, WSiT Warszawa 1973
[SKP] Schroniska PTTK w Karpatach Polskich, Edward Moskała, PTTK, Warszawa-Kraków 1980
[TAT] Tatry - Przewodnik turystyczny Tatry Polskie i Słowackie, Józef Nyka, Trawers, Warszawa 1994
Szlak z Gąsienicowej przez Świnicką Przełęcz. Film z kanału 'A chodźże na pole!' jest świetną ilustracją przebiegu trasy i jej trudności. Zapraszam do obejrzenia Świnica
Nieznacznie wznosząc się, szlak prowadzi przez kosodrzewinę do rozstaju szlaków w okolicy stawku Dwoiśniak.
Dwoiśniak to zbiorowa nazwa dwóch malutkich stawków leżących tuż na wschód od miejsca, gdzie rozchodzą się szlaki na Kasprowy Wierch (żółty) i do Zielonego Stawu (czarny). W stawie żyje ciekawa fauna, wśród której są gatunki nigdzie indziej w Polsce nie spotykane (m.in. widłonóg Diaptomus tatricus). [ET]
Łagodnie w górę kamiennym chodnikiem wśród jezior Doliny Gąsienicowej, a wśród nich największy w tej części doliny - Zielony Staw Gąsienicowy.
Zielony Staw Gąsienicowy lub po prostu Zielony Staw to największe jezioro w Zielonej Dolinie Gąsienicowej. Wymiary: 275 na 238 m, głęb. 15,1 m. W 1949 r. staw ten został sztucznie zarybiony, ale wyginęły prawie wszystkie pstrągi. Woda ma niespotykaną w Tatrach barwę jasnej zieleni, jest bardzo czysta. Górale nazywali to jezioro również Suczym Stawem i opowiadali, że nazwa pochodzi stąd, iż juhasi utopili w nim złą sukę. [ET] [TAT]
Najpierw umiarkowanie stromo kamienny chodnik wznosi się wśród kosodrzewiny i traw. Następnie wchodzi w rumowisko skalne, którym już bardziej stromo prowadzi zboczami Pośredniej Turni na przełęcz. Wczesnym latem, gdy w miejscach tych zalegają płaty śniegu, szlak staje się bardzo niebezpieczny.
Szlak prowadzi po granitowych skałach. Prowadzi stromo w górę, najpierw kamiennymi schodkami, później bardzo często po skałach ubezpieczonych łańcuchami. Trudnym miejscem jest trawers Żlebu Blatona. Przejście ubezpieczone jest łańcuchem, ale żleb kończy się stromym urwiskiem. Pod koniec szlaku dochodzi się do rozstaju szlaku, gdzie dalej na wschód prowadzi szlak na Zawrat, a wejście na szczyt Świnicy prowadzi w lewo po głazach i skałach.
Świnica jest wspaniałym punktem widokowym. Niesympatyczna nazwa tej pięknej góry wzięła się prawdopodobie z podobieństwa całego masywu (od Skrajnej Turni do Niebieskiej Turni) do świni (por.Wikipedia).
Literatura:
[ET] Encyklopedia Tatrzańska, Zofia i Witold H. Paryscy, WSiT Warszawa 1973
[SKP] Schroniska PTTK w Karpatach Polskich, Edward Moskała, PTTK, Warszawa-Kraków 1980
[TAT] Tatry - Przewodnik turystyczny Tatry Polskie i Słowackie, Józef Nyka, Trawers, Warszawa 1994
szlak do Schr.Murowaniec na Gąsienicowej
Wraz ze szlakiem żółtym prowadzącym na Kasprowy Wierch idziemy pierwsze 150 metrów, po czy skręcamy w lewo. Kamienna ścieżka wznosząc się lekko trawersuje zbocze Małego Kościelca. W zimie przejście to zagrożone jest lawinami. W połowie trasy, z lewej strony, u podnóża zbocza Małego Kościelca, widoczny jest obelisk poświęcony Mieczysławowi Karłowiczowi, który zginął w tym miejscu w lawinie. Pod koniec szlak wznosi się stromiej wchodząc na morenę czołową zamykającą Czarny Staw.
Czarny Staw Gąsienicowy zwany także Czarnym Stawem pod Kościelcem to największy z Gąsienicowych Stawów, a piąte co do powierzchni jezioro w Tatrach. Wymiary: 665 na 425 m. Czarny Staw jest jednym z kilku jezior tatrzańskich, w którym żyją ryby – pstrągi, które zostały tutaj jednak wpuszczone sztucznie, w 1881 roku. Przy północno-wschodnim brzegu jeziora znajduje się niewielka wysepka, na której w 1909 roku projektowano utworzenie mauzoleum Juliusza Słowackiego, choć wieszcz nigdy w Tatrach nie był. Nazwa stawu pochodzi od ciemnej barwy jego wód, wywołanej przez żyjące tam sinice. [ET] [TAT]
Kamienną ścieżką szlak obchodzi z lewej strony Czarny Staw Gąsienicowy. W połowie drogi w lewo odchodzi żółty szlak na Skrajny Granat. Po obejściu stawu, szlak zaczyna się wznosić przez rumowiska skalne.
Górna część Doliny Czarnej Gąsienicowej pomiędzy Kozim Wierchem a Zadnim Granatem.
Początkowo szlakiem żółtym po skałach mijając Zmarzły Staw. Dochodzimy do rozdroża, gdzie żółty odchodzi w prawo do Koziej Przełęczy, a my w lewo zielonym, którym niedługo do kolejnego rozdroża, gdzie dalej prosto biegnie szlak czarny w kierunku Żlebu Kulczyckiego, my zaś za szlakiem zielonym skręcamy w lewo. Podchodzimy trawiastymi zboczami. Ścieżka zakosami pnie się mocno pod górę, ale nie napotykamy trudności technicznych. Dochodzimy do grani Orlej Perci blisko szczytu Zadniego Granatu.
Granaty to masyw trzech szczytów: Skrajny Granat, Pośredni Granat i Zadni Granat. Przez szczyty prowadzi Orla Perć. Szczyty Granatów rozdzielają: Pośrednia Sieczkowa Przełączka i Skrajna Sieczkowa Przełączka. Ich nazwy upamietniają Macieja Sieczkę, który był przewodnikiem podczas pierwszego udokumentowanego wejścia na Granaty. Ze Skrajnej Sieczkowej Przełączki schodzi niesławny Żleb Drège'a. W górnej części wydaje sie łatwym zejściem z Orlej Perci, ale jest to pułapka, w której smierć poniosło wielu turystów. Pierwszym z nich był student z Warszawy, od którego nazwiska żleb przyjął nazwę. Najłatwiejszy szlak prowadzi na Zadni Granat, z którego rozpościera się panorama obejmująca Tatry Bielskie i Wysokie z Lodowym Szczytem, Gerlachem, Rysami, Mięguszowieckimi Szczytami.
Literatura:
[ET] Encyklopedia Tatrzańska, Zofia i Witold H. Paryscy, WSiT Warszawa 1973
[SKP] Schroniska PTTK w Karpatach Polskich, Edward Moskała, PTTK, Warszawa-Kraków 1980
[TAT] Tatry - Przewodnik turystyczny Tatry Polskie i Słowackie, Józef Nyka, Trawers, Warszawa 1994
szlak do Schr.Murowaniec na Gąsienicowej
Wraz ze szlakiem żółtym prowadzącym na Kasprowy Wierch idziemy pierwsze 150 metrów, po czy skręcamy w lewo. Kamienna ścieżka wznosząc się lekko trawersuje zbocze Małego Kościelca. W zimie przejście to zagrożone jest lawinami. W połowie trasy, z lewej strony, u podnóża zbocza Małego Kościelca, widoczny jest obelisk poświęcony Mieczysławowi Karłowiczowi, który zginął w tym miejscu w lawinie. Pod koniec szlak wznosi się stromiej wchodząc na morenę czołową zamykającą Czarny Staw.
Czarny Staw Gąsienicowy zwany także Czarnym Stawem pod Kościelcem to największy z Gąsienicowych Stawów, a piąte co do powierzchni jezioro w Tatrach. Wymiary: 665 na 425 m. Czarny Staw jest jednym z kilku jezior tatrzańskich, w którym żyją ryby – pstrągi, które zostały tutaj jednak wpuszczone sztucznie, w 1881 roku. Przy północno-wschodnim brzegu jeziora znajduje się niewielka wysepka, na której w 1909 roku projektowano utworzenie mauzoleum Juliusza Słowackiego, choć wieszcz nigdy w Tatrach nie był. Nazwa stawu pochodzi od ciemnej barwy jego wód, wywołanej przez żyjące tam sinice. [ET] [TAT]
Kamienną ścieżką szlak obchodzi z lewej strony Czarny Staw Gąsienicowy. W połowie drogi w lewo odchodzi żółty szlak na Skrajny Granat. Po obejściu stawu, szlak zaczyna się wznosić przez rumowiska skalne.
Górna część Doliny Czarnej Gąsienicowej pomiędzy Kozim Wierchem a Zadnim Granatem.
Początkowo szlakiem żółtym po skałach mijając Zmarzły Staw. Dochodzimy do rozdroża, gdzie żółty odchodzi w prawo do Koziej Przełęczy, a my w lewo zielonym, którym niedługo do kolejnego rozdroża, gdzie odbija w lewo na szlak zielony na Zadni Granat, a my idziemy dalej prosto za znakami czarnymi. Idziemy kamienną ścieżką, a następnie przez piarżysko dochodzimy do Rysy Zaruskiego, którą w górę po skałach. Pojawiają się łańcuchy i klamry pomagające pokonać stromy komin i eksponowaną półkę.
Literatura:
[ET] Encyklopedia Tatrzańska, Zofia i Witold H. Paryscy, WSiT Warszawa 1973
[SKP] Schroniska PTTK w Karpatach Polskich, Edward Moskała, PTTK, Warszawa-Kraków 1980
[TAT] Tatry - Przewodnik turystyczny Tatry Polskie i Słowackie, Józef Nyka, Trawers, Warszawa 1994
Nieznacznie wznosząc się, szlak prowadzi przez kosodrzewinę do rozstaju szlaków w okolicy stawku Dwoiśniak.
Dwoiśniak to zbiorowa nazwa dwóch malutkich stawków leżących tuż na wschód od miejsca, gdzie rozchodzą się szlaki na Kasprowy Wierch (żółty) i do Zielonego Stawu (czarny). W stawie żyje ciekawa fauna, wśród której są gatunki nigdzie indziej w Polsce nie spotykane (m.in. widłonóg Diaptomus tatricus). [ET]
Umiarkowanie stromo, szlak wznosi się wśród kosodrzewiny, dalej wśród traw. Wiedzie wyłożonym kamieniami chodnikiem. Cały czas podziwiamy zachodnią część Doliny Gąsienicowej z Kościelcem i Świnicą. Wychodzimy na grzbiet głównej grani Tatr na Suchej Przełęczy, 200 metrów od szczytu Kasprowego Wierchu.
Kasprowy Wierch sławę zawdzięcza kolejce gondolowej, a sama kolejka jest sławna z długich kolejek przed kasą.
Literatura:
[ET] Encyklopedia Tatrzańska, Zofia i Witold H. Paryscy, WSiT Warszawa 1973
[SKP] Schroniska PTTK w Karpatach Polskich, Edward Moskała, PTTK, Warszawa-Kraków 1980
Najpierw przez skałki, a następnie ścieżką, wiedzie przy niewielkim spadku prawą stroną grani Skupniowego Upłazu. Po drodze widoki na Wielki Kopieniec i Nosal. Wchodzi w las i teraz bardziej stromo schodzi do Boczania i dalej kamienną drogą do złączenia ze szlakiem zielonym z Nosala, na dół do Kuźnic.
Szeroka przełęcz pomiędzy Wielką Królową Kopą (1531 m) i Małą Królową Kopą (1577 m ). Przez przełęcz, zwaną także Karczmiskiem, prowadziła w XIX wieku droga, którą transportowano rudę żelaza spod Kopy Magury do Kuźnic. Ta druga nazwa pochodzi zapewne od stojącego tutaj niegdyś baraku górniczego. Ze wznoszącymi się nad nią Małą i Wielką Królową Kopą wiąże się jedna z zagadek nazewniczych – otóż Mała Królowa Kopa jest wyższa od Wielkiej. Z przełęczy pięknie prezentuje się Giewont i Czerwone Wierchy, ale pięknej Hali Gąsienicowej jeszcze nie widać. [ET]
Razem ze szlakiem żółtym, również prowadzącym do Kuźnik, ale przez Dolinę Jaworzynki, umiarkowanie wznosząc się dochodzimy do Przełęczy między Kopami. Tu szlak żółty odchodzi w lewo, a niebieski w prawo.
Kuźnice, a dawniej Hamry, to miejsce gdzie do 1878 r. działały huty żelaza i kuźnie. Rudę żelazną wydobywano głównie pod Kopą Magury w Dolinie Jaworzynki. Właściciele Kuźnic, rodzina Homolacsów, wybudowali tutaj dwór, w którym podejmowali naukowców, artystów, polityków. Obecnie Kuźnice znane są przede wszystkim z dolnej stacji kolejki na Kasprowy Wierch. Oprócz stacji znajduje się tu m.in. zajazd, restauracja, sklep spożywczy i pamiątkowy oraz leśniczówka TPN. W latach 2006-2008 przeprowadzono renowację dworu. Spichlerz adaptowano na salę wystaw czasowych, w wozowni urządzono muzeum historii Kuźnic, przeprowadzono odbudowę fundamentów dworu Homolacsów, renowację dworków oficjalistów z XIX w., odrestaurowano parkowe ciągi komunikacyjne i alejki wraz z oświetleniem oraz fontannę. [ET] [ZAK_K]
Literatura:
[ET] Encyklopedia Tatrzańska, Zofia i Witold H. Paryscy, WSiT Warszawa 1973
[SKP] Schroniska PTTK w Karpatach Polskich, Edward Moskała, PTTK, Warszawa-Kraków 1980
Najpierw przez skałki, a następnie ścieżką, wiedzie przy niewielkim spadku prawą stroną grani Skupniowego Upłazu. Po drodze widoki na Wielki Kopieniec i Nosal. Wchodzi w las i teraz bardziej stromo schodzi do Boczania i dalej kamienną drogą do złączenia ze szlakiem zielonym z Nosala, na dół do Kuźnic.
Szeroka przełęcz pomiędzy Wielką Królową Kopą (1531 m) i Małą Królową Kopą (1577 m ). Przez przełęcz, zwaną także Karczmiskiem, prowadziła w XIX wieku droga, którą transportowano rudę żelaza spod Kopy Magury do Kuźnic. Ta druga nazwa pochodzi zapewne od stojącego tutaj niegdyś baraku górniczego. Ze wznoszącymi się nad nią Małą i Wielką Królową Kopą wiąże się jedna z zagadek nazewniczych – otóż Mała Królowa Kopa jest wyższa od Wielkiej. Z przełęczy pięknie prezentuje się Giewont i Czerwone Wierchy, ale pięknej Hali Gąsienicowej jeszcze nie widać. [ET]
Żółty szlak schodzi w lewo szerokimi zakosami, najpierw przez kosodrzewinę, potem przez las. Prawie płasko prowadzi ścieżką dnem Polany Jaworzynka, napotyka szałasy pasterskie, doprowadza do końca polany. Potem schodzi lasem do Kuźnic.
Kuźnice, a dawniej Hamry, to miejsce gdzie do 1878 r. działały huty żelaza i kuźnie. Rudę żelazną wydobywano głównie pod Kopą Magury w Dolinie Jaworzynki. Właściciele Kuźnic, rodzina Homolacsów, wybudowali tutaj dwór, w którym podejmowali naukowców, artystów, polityków. Obecnie Kuźnice znane są przede wszystkim z dolnej stacji kolejki na Kasprowy Wierch. Oprócz stacji znajduje się tu m.in. zajazd, restauracja, sklep spożywczy i pamiątkowy oraz leśniczówka TPN. W latach 2006-2008 przeprowadzono renowację dworu. Spichlerz adaptowano na salę wystaw czasowych, w wozowni urządzono muzeum historii Kuźnic, przeprowadzono odbudowę fundamentów dworu Homolacsów, renowację dworków oficjalistów z XIX w., odrestaurowano parkowe ciągi komunikacyjne i alejki wraz z oświetleniem oraz fontannę. [ET] [ZAK_K]
Literatura:
[ET] Encyklopedia Tatrzańska, Zofia i Witold H. Paryscy, WSiT Warszawa 1973
[SKP] Schroniska PTTK w Karpatach Polskich, Edward Moskała, PTTK, Warszawa-Kraków 1980
Mój pierwszy szczyt w Tatrach. Niedawno zdobyłem go jako jednodniowa wycieczka, którą rozpocząłem i zakończyłem przejazdem Flixbusem z Katowic.
Kuźnice, a dawniej Hamry, to miejsce gdzie do 1878 r. działały huty żelaza i kuźnie. Rudę żelazną wydobywano głównie pod Kopą Magury w Dolinie Jaworzynki. Właściciele Kuźnic, rodzina Homolacsów, wybudowali tutaj dwór, w którym podejmowali naukowców, artystów, polityków. Obecnie Kuźnice znane są przede wszystkim z dolnej stacji kolejki na Kasprowy Wierch. Oprócz stacji znajduje się tu m.in. zajazd, restauracja, sklep spożywczy i pamiątkowy oraz leśniczówka TPN. W latach 2006-2008 przeprowadzono renowację dworu. Spichlerz adaptowano na salę wystaw czasowych, w wozowni urządzono muzeum historii Kuźnic, przeprowadzono odbudowę fundamentów dworu Homolacsów, renowację dworków oficjalistów z XIX w., odrestaurowano parkowe ciągi komunikacyjne i alejki wraz z oświetleniem oraz fontannę. [ET] [ZAK_K]
Razem ze szlakiem zielonym na Nosal idziemy dość stromo kamienną drogą przez las. Na rozwidleniu szlaków zielone idą dalej prosto, a my skręcamy w prawo. Po drodze, na zakręcie w prawo, pomiędzy drzewami ciekawy widok na Giewont i Kalatówki. Dalej lasem szlak prowadzi na Boczań, gdzie skręca ostro w lewo prowadząc do granicy lasu i wyprowadza na grzbiet Skupniowego Upłazu. Szlak prowadzi lewą stroną grzbietu ukazując Wielki Kopieniec i Nosal. Pod koniec grzbietu, przy dojściu do Przełęczy między Kopami, szlak prowadzi po skałkach
Szeroka przełęcz pomiędzy Wielką Królową Kopą (1531 m) i Małą Królową Kopą (1577 m ). Przez przełęcz, zwaną także Karczmiskiem, prowadziła w XIX wieku droga, którą transportowano rudę żelaza spod Kopy Magury do Kuźnic. Ta druga nazwa pochodzi zapewne od stojącego tutaj niegdyś baraku górniczego. Ze wznoszącymi się nad nią Małą i Wielką Królową Kopą wiąże się jedna z zagadek nazewniczych – otóż Mała Królowa Kopa jest wyższa od Wielkiej. Z przełęczy pięknie prezentuje się Giewont i Czerwone Wierchy, ale pięknej Hali Gąsienicowej jeszcze nie widać. [ET]
Na przełęczy łączy się ze szlakiem żółtym, który wiódł Doliną Jaworzynki, teraz wspólnie lekko obniżając się prowadzą do schroniska Murowaniec. Po drodze stopniowo odsłania się piękny widok na otoczenie Hali Gąsienicowej.
Wraz ze szlakiem żółtym prowadzącym na Kasprowy Wierch idziemy pierwsze 150 metrów, po czy skręcamy w lewo. Kamienna ścieżka wznosząc się lekko trawersuje zbocze Małego Kościelca. W zimie przejście to zagrożone jest lawinami. W połowie trasy, z lewej strony, u podnóża zbocza Małego Kościelca, widoczny jest obelisk poświęcony Mieczysławowi Karłowiczowi, który zginął w tym miejscu w lawinie. Pod koniec szlak wznosi się stromiej wchodząc na morenę czołową zamykającą Czarny Staw.
Czarny Staw Gąsienicowy zwany także Czarnym Stawem pod Kościelcem to największy z Gąsienicowych Stawów, a piąte co do powierzchni jezioro w Tatrach. Wymiary: 665 na 425 m. Czarny Staw jest jednym z kilku jezior tatrzańskich, w którym żyją ryby – pstrągi, które zostały tutaj jednak wpuszczone sztucznie, w 1881 roku. Przy północno-wschodnim brzegu jeziora znajduje się niewielka wysepka, na której w 1909 roku projektowano utworzenie mauzoleum Juliusza Słowackiego, choć wieszcz nigdy w Tatrach nie był. Nazwa stawu pochodzi od ciemnej barwy jego wód, wywołanej przez żyjące tam sinice. [ET] [TAT]
Szlak prowadzi stromo w górę po kamiennych stopniach, czasem przeciska się wśród skał. Doprowadza do grani Małego Kościelca, a następnie na jego szczyt, po czyt obniżając się lekko doprowadza do Przełęczy Karb.
Niezbyt wybitna, wąska przełęcz (1853 m) pomiędzy Kościelcem a długim grzbietem Małego Kościelca. Z Karbu widać Świnicę i Kasprowy Wierch, a także usianą stawami południowo-zachodnią gałąź Doliny Gąsienicowej. W 1902 roku Towarzystwo Tatrzańskie zbudowało szlak z Karbu na Przełęcz Świnicką, który jednak po II wojnie światowej został zlikwidowany. Słowo karb określa płytko wcięte siodełko lub przełączkę. [ET]
Najpierw łagodnie kamienna ścieżka doprowadza do kilkumetrowego progu skalnego. Bez pomocy łańcuchów musimy wykazać się podstawowymi umiejętnościami wspinaczkowymi. Szlak wiedzie zakosami w górę po stromych płytach skalnych, gdzie im bliżej szczytu, tym szlak staje się bardziej stromy i bardziej wymagający użycia rąk i pewnego stawiania kroków. Cały czas wymaga uważnej obserwacji oznakowanie szlaku.
Kościelec (2155 m) wznosi się w bocznej grani odchodzącej na północ od Zawratowej Turni i rozdzielającej górną część Doliny Gąsienicowej na dwie gałęzie. Od Zadniego Kościelca (2162 m) oddziela go Kościelcowa Przełęcz, a od Małego Kościelca przełęcz Karb. Piramida Kościelca widziana z północy przypomina kościół – stąd nazwa. Jest to szczyt popularny zarówno wśród turystów, jak i taterników. W marcu 1911 r. na szczyt Kościelca weszli na nartach Mariusz Zaruski i Stanisław Zdyb, przecierając tym samym pierwsze szlaki taternictwa narciarskiego. W 1929 roku na zachodniej ścianie szczytu zginął Mieczysław Świerz – taternik, narciarz i pisarz tatrzański. W 1962 r. na Zadnim Kościelcu poniósł śmierć Jan Długosz, jeden z czołowych polskich taterników. Na szczyt wchodzono od dawna - pierwsze znane wejście Antoni Hoborski w 1845 r.; zimą po raz pierwszy zdobyli Kościelec Mieczysław Karłowicz i Roman Kordys w 1908 r. Panorama ze szczytu nie jest zbyt rozległa, ale widać stąd wszystkie stawy w Dolinie Gąsienicowej, a ekspozycja też robi wrażenie. [ET]
Szlak wiedzie bardzo stromo zakosami w dól po stromych płytach skalnych. W wielu miejscach wymaga użycia rąk i pewnego stawiania kroków. Cały czas wymaga uważnej obserwacji oznakowanie szlaku. Pod koniec doprowadza do progu skalnego, z którego trzeba zejść bez pomocy łańcuchów, wykazując się podstawowymi umiejętnościami wspinaczkowymi.
Niezbyt wybitna, wąska przełęcz (1853 m) pomiędzy Kościelcem a długim grzbietem Małego Kościelca. Z Karbu widać Świnicę i Kasprowy Wierch, a także usianą stawami południowo-zachodnią gałąź Doliny Gąsienicowej. W 1902 roku Towarzystwo Tatrzańskie zbudowało szlak z Karbu na Przełęcz Świnicką, który jednak po II wojnie światowej został zlikwidowany. Słowo karb określa płytko wcięte siodełko lub przełączkę. [ET]
Po rumowiskach skalnych dość stromo schodzimy w dół. Dalej już mniej stromo kamienna ścieżka prowadzi wśród Czerwonych Stawków i Kurtkowca doprowadzając do Zielonego Stawu.
Zielony Staw Gąsienicowy lub po prostu Zielony Staw to największe jezioro w Zielonej Dolinie Gąsienicowej. Wymiary: 275 na 238 m, głęb. 15,1 m. W 1949 r. staw ten został sztucznie zarybiony, ale wyginęły prawie wszystkie pstrągi. Woda ma niespotykaną w Tatrach barwę jasnej zieleni, jest bardzo czysta. Górale nazywali to jezioro również Suczym Stawem i opowiadali, że nazwa pochodzi stąd, iż juhasi utopili w nim złą sukę. [ET] [TAT]
Łagodnie w dół kamiennym chodnikiem wśród jezior Doliny Gąsienicowej, a wśród nich największy w tej części doliny - Zielony Staw Gąsienicowy.
Dwoiśniak to zbiorowa nazwa dwóch malutkich stawków leżących tuż na wschód od miejsca, gdzie rozchodzą się szlaki na Kasprowy Wierch (żółty) i do Zielonego Stawu (czarny). W stawie żyje ciekawa fauna, wśród której są gatunki nigdzie indziej w Polsce nie spotykane (m.in. widłonóg Diaptomus tatricus). [ET]
Nieznacznie obniżając się, szlak prowadzi przez kosodrzewinę do schroniska.
Najpierw przez skałki, a następnie ścieżką, wiedzie przy niewielkim spadku prawą stroną grani Skupniowego Upłazu. Po drodze widoki na Wielki Kopieniec i Nosal. Wchodzi w las i teraz bardziej stromo schodzi do Boczania i dalej kamienną drogą do złączenia ze szlakiem zielonym z Nosala, na dół do Kuźnic.
Szeroka przełęcz pomiędzy Wielką Królową Kopą (1531 m) i Małą Królową Kopą (1577 m ). Przez przełęcz, zwaną także Karczmiskiem, prowadziła w XIX wieku droga, którą transportowano rudę żelaza spod Kopy Magury do Kuźnic. Ta druga nazwa pochodzi zapewne od stojącego tutaj niegdyś baraku górniczego. Ze wznoszącymi się nad nią Małą i Wielką Królową Kopą wiąże się jedna z zagadek nazewniczych – otóż Mała Królowa Kopa jest wyższa od Wielkiej. Z przełęczy pięknie prezentuje się Giewont i Czerwone Wierchy, ale pięknej Hali Gąsienicowej jeszcze nie widać. [ET]
Żółty szlak schodzi w lewo szerokimi zakosami, najpierw przez kosodrzewinę, potem przez las. Prawie płasko prowadzi ścieżką dnem Polany Jaworzynka, napotyka szałasy pasterskie, doprowadza do końca polany. Potem schodzi lasem do Kuźnic.
Kuźnice, a dawniej Hamry, to miejsce gdzie do 1878 r. działały huty żelaza i kuźnie. Rudę żelazną wydobywano głównie pod Kopą Magury w Dolinie Jaworzynki. Właściciele Kuźnic, rodzina Homolacsów, wybudowali tutaj dwór, w którym podejmowali naukowców, artystów, polityków. Obecnie Kuźnice znane są przede wszystkim z dolnej stacji kolejki na Kasprowy Wierch. Oprócz stacji znajduje się tu m.in. zajazd, restauracja, sklep spożywczy i pamiątkowy oraz leśniczówka TPN. W latach 2006-2008 przeprowadzono renowację dworu. Spichlerz adaptowano na salę wystaw czasowych, w wozowni urządzono muzeum historii Kuźnic, przeprowadzono odbudowę fundamentów dworu Homolacsów, renowację dworków oficjalistów z XIX w., odrestaurowano parkowe ciągi komunikacyjne i alejki wraz z oświetleniem oraz fontannę. [ET] [ZAK_K]
Literatura:
[ET] Encyklopedia Tatrzańska, Zofia i Witold H. Paryscy, WSiT Warszawa 1973
[SKP] Schroniska PTTK w Karpatach Polskich, Edward Moskała, PTTK, Warszawa-Kraków 1980
[TAT] Tatry - Przewodnik turystyczny Tatry Polskie i Słowackie, Józef Nyka, Trawers, Warszawa 1994
[ZAK_K] www.zakopane.pl/strefa-turystyczna/kultura/miejsca/muzea/zespol-dworsko-parkowy-w-kuznicach/
Trasa: Murowanica Nosal
Nosalowa Przełęcz
Kuźnice
Przełęcz między Kopami
Schronisko PTTK na Hali Gąsienicowej
Czarny Staw Gąsienicowy
Przełęcz Karb
Kościelec
Przełęcz Karb
Zielony Staw Gąsienicowy
Dwoiśniak
Kasprowy
Przełęcz pod Kopą Kondracką
Kopa Kondracka
Przełęcz Kondracka
Kondracka Przełęcz Wyżnia
Giewont
Kondracka Przełęcz Wyżnia
Przełęcz w Grzybowcu
Polana Strążyska
Roma
Z wycieczką (powrotem) w Tatry nosiłem się już od sporego czasu. Zawsze jednak brakowało decyzji. Bliżej z Katowic mam do Beskidu Śląskiego i tam najczęściej kierowały się moje kroki. Tym razem jednak powiedziałem, dość. Czas wrócić tam, gdzie jest najpiękniej. Po zaplanowaniu całej trasy udałem się w czwartek 26 czerwca do Zakopanego. Po krótkim spacerze i kwaterunku można było nabierać sił. Wieczorem mały rekonesans na dojście dość specyficzną trasą do szlaku zielonego, który miał być startem do przygody.
Piątkową trasę zielonym szlakiem na Nosal rozpocząłem nie od samego początku, tylko dosłownie kawałeczek dalej. Zaczynałem bowiem z ulicy Jaszczurówka-Bory i ścieżką obok klasztoru Urszulanek dostałem się na zbocze góry pod las, skąd po przejściu nad wyciągami, ścieżką dotarłem właśnie do zielonego szlaku – dokładnie miejsca, gdzie zaczyna się strome podejście na Nosal.
Na szlak wszedłem o godzinie 7.03 i od tej pory zaczęła się moja 15-godzinna wędrówka po Tatrach. Rozważałem wcześniej ominięcie Nosala i przez Kuźnice spokojne dojście do Hali Gąsienicowej, ale stwierdziłem, że dobra rozgrzewka na początek się przyda. Mam jednak trochę to do siebie, że spory wysiłek w godzinach wczesnoporannych powoduje u mnie lekkie zawroty głowy, dlatego mimo że żwawym krokiem, to kilka razy po drodze przystanąłem.
Podejście od razu dość konkretne, trzeba się nieco wysilić. Piękna pogoda zachęcała do chodzenia. Na razie żywej duszy nie spotkałem, poza jednym człowiekiem schodzącym z Nosala, gdzieś w środku drogi. Drewniane i kamienne schodki powodują, że trzeba wysoko unosić nogi przy kolejnych krokach. Myślę, że ta góra jest idealna do treningów siłowych nóg. Wysiłek jest nie za długi, ale intensywny. Co jakiś czas patrząc w bok odsłaniała mi się panorama Tatr, coraz to wyższe partie. Po drodze kilka urwisk, niby niewysoka góra, ale lepiej do niektórych krawędzi się nie zbliżać. Ładne „rzeźbione” można powiedzieć skały, jedna z nich (jak wyczytałem) przypomina psa i rzeczywiście tak jest.
Wejście na szczyt nie zajmuje mi „ustawowych” (czyli z drogowskazu) 55 minut, a zaledwie 35, mimo wspomnianych krótkich postojów. Ze szczytu rozpościera się piękna panorama na niektóre... dalsze cele mojej podróży. Co prawda Orla Perć tym razem celem nie była, ale jej fragmenty również świetnie było widać tego poranka widać.
Po jakichś 10 minutach spędzonych na szczycie udałem się w dalszą drogę. Kontynuowałem trasę zielonym szlakiem w kierunku Nosalowej Przełęczy, a za nią aż do skrzyżowania z niebieskim szlakiem z Kuźnic. Ta droga przebiegła bardzo szybko, m.in. na odpoczynku po wejściu na Nosal. Gdy dotarłem do niebieskiego szklaku skierowałem się w stronę Hali Gąsienicowej. Tam też zobaczyłem pierwszych turystów podążających w tę samą stronę. Z czasem było ich coraz więcej. Podczas całej drogi można było zobaczyć różne tempo wchodzących osób, zależne pewnie zarówno od wieku, kondycji jak i... posiadania plecaka lub nie. Ja szedłem swoim równym tempem i trochę osób wyprzedziłem, ale też i kilka osób wyprzedziło mnie. Czasem mam wrażenie, że niektórzy w górach są na wyścigach. Owszem – dobrze jest mieć dobrą formę, ale nie o to, by wyprzedzać przecież chodzi.
Droga jak wiadomo jest pod górę przez sporą część no i po kamieniach. Może nie są one jakoś uciążliwe, ale jednak trzeba patrzeć pod nogi. Najpierw las, potem droga przez Skupinów Upłaz, w końcu jesteśmy na Przełęczy Między Kopami, z których w każdą stronę roztaczają się piękne widoki, widać między innymi Giewont z bardzo nietypowej perspektywy, można też przyjrzeć się z daleka Kasprowemu. Wkrótce rozpoczyna się zejście na Halę Gąsienicową i tutaj odsłania się Orla Perć, a także m.in. Kościelec, który miał być jednym z kolejnych etapów wycieczki. Sama Hala również piękna, cudowna przyroda i – mimo sporej ilości turystów – poczucie spokoju.
W schronisku Murowaniec zrobiłem sobie dłuższą – około 40-minutową przerwę – na bardziej obfite śniadanie niż to, które zjadłem przed wyjściem. Co prawda za trzy parówki i trzy kromki chleba trzeba zapłacić 15 złotych, ale nie ma sensu poskąpić kilku złotych, a potem umierać z głodu. Tak więc właściwy posiłek właśnie przyjąłem tam. Większość ludzi siedziała na zewnątrz, w środku było raptem kilkanaście osób. Po zjedzeniu jeszcze rzut oka na monitor z warunkami panującymi w kilku miejscach w Tatrach (z którejś ze stron internetowych). Patrzę – Kasprowy OK, można iść dalej.
Z Murowańca udałem się nad Czarny Staw Gąsienicowy. Droga przebiegła szybko i sprawnie po kamiennych płytach. Oczom moim ukazywał się coraz bardziej Kościelec i... coraz bardziej mnie przerażał. Niewielka, ale wysoka, pionowa góra, która z tej perspektywy wydaje się bardzo trudna do wejścia. Zacząłem rozważać, na ile na wyższych partiach warunki mogą utrudniać wejście. Kościelec ma 2155 metrów n.p.m., a na jego zboczu można było widzieć duży płat śniegu. Nie znając do końca drogi wejścia na szczyt, obawiałem się, że właśnie w okolicach tego śniegu może znajdować się trasa szlaku.
Widoki nad Czarnym Stawem przepiękne, okolice Zawratu i dalej Orlej Perci, no i właśnie Kościelec na pierwszym planie. Na Przełęcz Karb i tak miałem iść, więc jeszcze część drogi bez dyskusji była przede mną, ciągle miałem natomiast wątpliwości, czy udać się dalej czarnym szlakiem na szczyt, czy od razu odbić w kierunku Kasprowego. Zyskałbym na tym 2 godziny, ale przecież nie o czas tu chodzi. Droga na Karb w większości po sporych kamieniach, mocno pod górę – trzeba przyznać, że adrenalina niwelowała ubytek sił (albo raczej wzmagała te siły). Dodatkowo widok z góry na Czarny Staw i odbijające się w nim góry jest wspaniały. Doszedłszy na Mały Kościelec spotkałem turystę w mocno średnim wieku (pod sześćdziesiątkę) widać, że zaprawionego w górskich bojach. Spytałem, czy był na szczycie, odpowiedział, że teraz już by nie dał rady (głównie zejść, bo wejść jeszcze tak). Natomiast opowiedział, że był kilka razy w przeszłości. Gdy ja powiedziałem mu o swoich wątpliwościach, powiedział jedno zdanie - „ta góra to straszna franca, ale jak pan nie pójdzie, będzie pan żałował do końca życia”. To zdanie mnie przekonało i zapadła decyzja – idę. Oczywiście z rozsądkiem w głowie, że gdy gdzieś tam będzie za dużo wody na podejściach, skały i kamienie będą śliskie, nastąpi natychmiastowy odwrót. A cała góra można powiedzieć mocno „lśniła” w promieniach słonecznych, co sugerowało, że tej wilgoci jest tam sporo. Po chwili dotarłem do Przełęczy Karb i chwilę odpocząłem, aby nabrać sił.
Na nieszczęście trafiłem na coś, czego bardzo nie lubię. Grupka młodych ludzi również tam odpoczywała i miała „super” temat. Rozmawiali o wypadkach w górach, o upadkach w przepaść i śmierci oraz roztrząsali dylematy związane ze śmiercią wspinaczy, alpinistów itd. w górach, o ich odpowiedzialności za rodziny... Temat zawsze ważny, ale przyznam, że będąc w górach takie gadki można sobie darować, bo tylko mogą obniżyć morale samych siebie i wszystkich dookoła. Owszem, odpowiedzialność jest bardzo ważna, ale tego typu dylematy niech pozostaną przed wyprawą – niech będą kwestią wyboru czy idę w góry czy nie. A jeśli zdecydowałem się iść, to po prostu należy to robić odpowiedzialnie, właśnie choćby z myślą o rodzinie, czyli nie porywać na rzeczy, które przerastają możliwości w danym momencie. Takie rozmowy, jakie usłyszałem, miały w sobie dużo z defetyzmu...
Nie zważając jednak na to, po zapoznaniu się z ostrzeżeniem o „bardzo trudnym szlaku” rozpocząłem wędrówkę na Kościelec. Góra jest dość stroma, jednak dzięki zakosom nie odczuwa się tego tak bardzo. Podejście po kamieniach wymagało wysiłku, a od pewnego momentu trzeba było zacząć sobie pomagać rękami. Na górę próbowały się dostać także dziewczyny. W jednym miejscu, gdzie trzeba było już ewidentnie się wspiąć jedna z nich zapytała mnie, gdy już byłem na górze, czy dalej jest szlak. Odpowiedziałem, że tak, ale później już jej nie widziałem, co świadczyło o tym, że zrezygnowała. Elementów wspinaczkowych było kilka, podobnie jak sporych płaskich skał, po których też umiejętnie trzeba było jakoś przedostać się do góry. Mimo wszystko jednak wydaje się, że człowiek ze średnią kondycją i siłą oraz ogólnym rozgarnięciem (czyli umiejętnością skupienia się i odpowiedzialnością) powinien tę trasę przejść bez problemu. Przyznam, że miałem sporo szczęścia, że gdy wchodziłem do góry, było bardzo mało ludzi na trasie, a potem na szczycie, bo później schodząc była ich cała masa i minąłem pewnie z 20-30 osób. Ostatnie podejście również wymagało użycia rąk, ale za chwilę można było już znaleźć się na szczycie.
Miejsce, z którego widać wszystkie stawy Gąsienicowe. Piękny widok na Świnicę i Orlą Perć. Widać Giewont i Kasprowy, czyli dalsze cele wędrówki. Widać schronisko w Murowańcu. Ilość śniegu na zboczach Tatr Wysokich widocznych z tej strony sugerowała, że z wyprawą na Orlą Perć na razie lepiej się wstrzymać (znaczy poczekać do lipca/sierpnia). Prawdopodobnie w „paru” miejscach pokrywa śnieżna byłaby mocno niebezpieczna, więc nie ma co porywać się z motyką na... śnieg. Ale za jakiś czas jak najbardziej. Porozmawiałem z osobami, które były na szczycie, odsłuchałem utworu „Zawrat” z filmu „Prowokator” (muzyka Michała Lorenca z tego filmu, kręconego w dużej mierze właśnie w Tatrach, idealnie pasuje). Co prawda w albumie jest także utwór „Kościelec”, ale on na ten moment jakoś nie był na topie w mojej głowie.
Po odpoczynku i posileniu się ciastkami udałem się w drogę powrotną. Tu było nieco trudniej niż na wejściu, z wiadomego względu, czyli konieczności stawiania nóg i szukania punktu oparcia pod (za) sobą, czyli nie w pełni zasięgu wzroku. Dlatego wysiłek był nieco większy. Natomiast poza elementami wspinaczkowymi zejście też jest nieco zdradliwe, bo niektóre mniejsze kamienie mogą lekko wyślizgiwać się spod stóp i przyznam, że raz w niegroźnym miejscu wylądowałem na tyłku, mimo zachowywania sporej koncentracji. Tak jak pisałem, mijałem wiele osób i tylko się cieszyłem, że pojawiły się dopiero teraz. Po niedługim czasie znalazłem się ponownie na Przełęczy Karb. Gdy spojrzałem jeszcze raz za siebie, aby ujrzeć Kościelec z tą wchodzącą zygzakiem masą ludzi, miałem takie trochę skojarzenie z Wieżą Babel. Sam natomiast po chwili przerwy i rozmowie z napotkanymi na przełęczy osobami udałem się dalej. Teraz czas było dostać się na Kasprowy – najpierw drogą do Zielonego Stawu, potem skręcając żółtym szlakiem na wysokości Dwoiśniaka. Droga spokojna, trochę w dół i trochę po równi. Jako, że było już po 13.00, miałem za sobą ponad 6 godzin drogi. Fizycznego zmęczenia nie odczuwałem w ogóle, natomiast idąc cały czas nie pod górę, trochę mnie zaczęło nużyć. Droga po kamieniach była łatwa, gdzieniegdzie zalegały małe płaty śniegu, za to dużo więcej było ich na zboczu Świnicy i okolic. Co ciekawe jedna kobieta, która również była na Kościelcu i umawiała się z koleżanką będącą na Kasprowym, wybrała drogę „w lewo” na wysokości Zielonego Stawu, czyli czarnym szlakiem na Świnicką Przełęcz. Było tam sporo śniegu, tak więc ja się na to nie zdecydowałem. Przejście obok Zielonego Stawu Gąsienicowego – wzdłuż wybrzeża – jest bardzo klimatyczne. Po minięciu kilku stawów i stawików doszedłem do kolejki krzesełkowej (nieczynnej) i do wspomnianego żółtego szlaku. Szczyt Kasprowego wraz ze stacją nie wydawał się jakiś specjalnie odległy. W uszach dźwięczały mi jednak słowa jednego z turystów na Kościelcu, który pokazując świetnie widoczną z góry całą drogę na Kasprowy, że ona tylko wydaje się taka „w miarę łagodna”, a w rzeczywistości daje w kość...
Przyznam, że to podejście było dla mnie najtrudniejsze podczas całego dnia. Niby na drogowskazie było napisane 50', ale ja szedłem 1h15'. Ciągle pod górę, może nie bardzo stromo (bardziej strome podejścia mamy choćby na taki Stożek czy Czantorię), ale jednak pod sporym kątem. Tutaj ta trasa plus już ponad 7 godzin marszu mimo powolnego, choć równego tempa, dawały znać o sobie. Najgorsze w takich sytuacjach jest to, że szczyt nie wydaje się przybliżać, co lekko frustruje. Po jakimś czasie co kilkadziesiąt kroków zacząłem przystawać na kilkadziesiąt sekund. Sporo ludzi schodziło ze szczytu. Ja wszedłem na niego w końcu przed 16.00. Szczerze mówiąc byłem dość głodny i liczyłem, że coś na górze uda się zjeść. Wcześniej szukałem w internecie informacji na temat gastronomii na Kasprowym, ale nie dotarłem do informacji o godzinach otwarcia, względnie zawieszenia okresowego działalności na czas remontu kolejki. Za szybą widziałem produkty, ale było zamknięte. Srogo się więc zawiodłem, na szczęście miałem jeszcze trochę jedzenia, ale takiego raczej niekonkretnego typu batoniki itd. - w plecaku. Kilkanaście osób, które były na szczycie siedziały przy budynku, ja poszedłem posiedzieć na to podwyższenie, gdzie są kamienie i można bardziej podziwiać widoki.
Po posileniu się i dwudziestokilkuminutowym odpoczynku ruszyłem dalej. Tym razem celem był Giewont, a po drodze Kopa Kondracka, do której miałem dwie godziny drogi.
Trasę w drugą stronę, najpierw przez Czerwone Wierchy, a potem aż do Kasprowego pokonałem 13 lat temu jeszcze będą w liceum. Teraz więc odcinek do Kopy Kondrackiej miałem okazję przejść w drugą stronę i była to pewnego rodzaju wycieczka sentymentalna. Droga jak wiadomo jest raczej spokojna, ale trzeba uważać idąc zboczem, bo ścieżka nie jest zbyt szeroka i w razie upadku można lekko się zsunąć... To tak łagodnie mówiąc. Tu jednak nastąpił dla mnie powrót do pełni sił i spokojnie mogłem iść dalej pokonując zejścia i wejścia, które jednak były dość łagodne. Po półtorej godziny dotarłem do Przełęczy pod Kopą Kondracką i szczerze mówiąc zbliżając się od kilkudziesięciu minut nie do końca byłem pewien czy góra bardziej odległa (Małołączniak) nie będzie moim pośrednim celem. Na szczęście nie. Podejście na Kopę Kondracką było też dość ostre, ale raczej krótkotrwałe. Mam taki swój sposób, który trochę zapobiega frustracji związanej z subiektywnym poczuciem braku zbliżania się do szczytu w odpowiednim tempie. Po prostu nie patrzeć cały czas na cel, tylko pod nogi i na najbliższe kilka metrów. W ten sposób robię jakieś 150 kroków, przystaję na chwilę, odpoczywam i wtedy mogę spojrzeć dalej – tak, wtedy ma się poczucie, że kawałek się przeszło. Mimo to na Kopę wszedłem bez problemu. Tam chwila odpoczynku po dwugodzinnej drodze, tradycyjnie kilka fotek i już czas na Giewont, który był teraz już na wyciągnięcie ręki. Trzeba powiedzieć, że idąc na odcinku Kasprowy Wierch – Kopa Kondracka, obracając się cały czas za siebie i obserwując Kasprowy z coraz dalszej odległości – robi bardzo ciekawe wrażenie – stacja na szczycie wygląda bardzo efektownie.
Na drogowskazie do Giewontu z Kopy Kondrackiej jest godzina. Było już po 18, więc musiałem sobie dokładnie przemyśleć, jak to czasowo będzie wyglądało, żeby nie dopadł mnie zmierzch. Zakładałem, że ostatnie pół godziny drogi mógłbym pokonać już praktycznie po zmroku, gdyż wiedziałem, że odcinek z Polany Strążyska do końca szlaku jest szeroką ścieżką. Trzeba było jednak tak obliczyć czas, żeby do tej drogi zdążyć jeszcze za dobrej widoczności.
Z tego powodu zacząłem rozważać, czy nie odpuścić wejścia na Giewont. Jednak ja, jak to ja, nie odpuściłem. Więcej niż przeciętna czasu zajęło mi dojście do Kondrackiej Przełęczy, a to z powodu kozic górskich, które na kilka minut zagrodziły mi drogę. Pierwsze już widziałem przy wejściu na Kasprowy, teraz kolejne pojawiły się centralnie na ścieżce. Nie były płochliwe, ale musiałem poczekać, aż same zejdą z drogi. W końcu dotarłem do przełęczy, gdzie spotkałem dwójkę turystów, którzy zeszli z Giewontu. Po krótkiej rozmowie udałem się w kierunku łańcuchów. Na rozwidleniu pomiędzy szlakiem zejściowym i wejściowym spotkałem ostatnie osoby na swojej drodze tego dnia. Były to dwie dziewczyny, które powiedziały, że na szczycie nie ma już nikogo. Pamiętając wejście na Giewont z wycieczki szkolnej, wiedziałem, że trudno nie będzie. Po kilkunastu minutach byłem już na górze. Piękne widoki już nie tylko na Tatry, ale także na Zakopane, Gubałówkę. To była godzina 19.30, więc mogłem podziwiać widoki o zachodzie słońca. Niestety z powodu upływającego czasu nie mogłem zabawić tam na dłużej, więc na szczycie byłem niecałe dziesięć minut, ale co się napatrzyłem to moje.
Ogólnie w drodze na i z Giewontu napotykamy bardzo zdradliwe śliskie, „wypolerowane” kamienie. Naprawdę trzeba uważać, żeby nie zaliczyć upadku. Dlatego generalnie łańcuchy przy takim wejściu konieczne by nie były, właśnie gdyby nie te kamienie. Zejście odbyło się spokojnie i ok. 19.50 ruszyłem czerwonym szlakiem.
Giewont ma to do siebie, że żeby na niego wejść od strony Zakopanego, trzeba go najpierw obejść. Mimo że nie jest to wysoki szczyt w kontekście innych w Tatrach, to jednak cała góra jest dla mnie jedną z najbardziej monumentalnych. Z Zakopanego widać ją w całości, a także gdy patrzy się z dołu na podejście – również można takie wrażenie odnieść.
Udałem się więc w drogę powrotną. Czerwony szlak na zejściu jest trudny w tym sensie, że wymaga stałej koncentracji, gdyż nie tylko kamienie, ale także ziemia jest po prostu śliska. Wymaga to dość dużo wysiłku, a sama droga po tylu godzinach marszu jest dość żmudna. Rekompensowały to widoki o zachodzie słońca, co prawda Tatry Wysokie były już zasłonięte, ale pejzaże w kierunku Dolin Kościeliskiej, Chochołowskiej, a także wielu wielu dziesiątek kilometrów dalej – zapierały dech w piersiach. Na kontemplację jednak czasu już za bardzo nie miałem i tak schodziłem, schodziłem... Bardzo ciekawy moment to „Szczerbinka”, po której trzeba się trochę wspiąć. To urozmaicenie w czasie monotonnej drogi było jak zbawienie, nawet jeśli było „pod górę”. Niedługo za nią w końcu zaczął się las, czyli zapowiedź, że meta jest coraz bliżej. Ciągle co prawda były dość śliskie kamienie po drodze, ale było ich już trochę mniej. Do lasu wchodziłem, gdy zmierzchało, ale widoczność była jeszcze dobra. W końcu dotarłem do Przełęczy w Grzybowcu, gdzie do czerwonego szlaku dołączył czarny, prowadzący z Doliny Chochołowskiej. Teraz tylko miałem przed sobą kilkadziesiąt minut Grzybowiecką Doliną aż do Polany Strążyska. Droga przebiegła w spokojnym, równym tempie, ale mimo że wszystko w lesie, trzeba uważać, aby się nie pośliznąć, gdyż coraz większa liczba wilgoci ze strumyków i potoków sprawiała, że koncentracja musi być zachowana. W końcu dotarłem do Polany Strążyska, gdzie napotkałem przewidywaną szeroką ścieżkę. Było już prawie całkiem ciemno, ale to już nie miało większego znaczenia, bo kontury drogi było dobrze widać. Przede mną miało być jeszcze 35 minut drogi. Przyznam, że niespecjalnie chciało mi się już, aby droga ta się dłużyła, więc jakąś jedną trzecią po prostu... przebiegłem żwawym truchtem. Aż dziwne, że po tylu godzinach marszu bez problemu mogłem jeszcze podjąć się biegu – choć to chyba jednak przez większą część dnia pracowały inne partie mięśni.
Tak więc po niecałych 30 minutach moim oczom ukazały się bardzo wyraźne światła. Ulica Strążyska (na której miałem nocleg) była już przede mną. Ostatnie kilkadziesiąt metrów i znalazłem się ma mecie szlaku. Do pensjonatu miałem jeszcze jakiś kilometr po asfalcie.
Na szlak wszedłem o godzinie 7 rano, skończyłem o 22, czyli miałem za sobą 15 godzin drogi i jakieś 30 kilometrów. W jej trakcie zaliczyłem kilka postojów, pół godziny w Murowańcu, pół godziny na Kościelcu i Kasprowym. Do tego pomniejsze dziesięcio- lub kilkuminutowe na Nosalu, nad Czarnym Stawem, na Kopie Kondrackiej i na Giewoncie. Dodatkowo chwile postoju na zdjęcia czy w wyniku zmęczenia w drodze na Kasprowy.
W góry nie chodziłem od lat, poza sporymi trasami w Beskidzie Śląskim rok i dwa lata temu. Teraz jednak zaprawa w postaci trasy Zawoja – Korbielów (przez Babią Górę), Wisła – Stożek – Czantoria – Ustroń, Korbielów – Milówka (przez Pilsko) i w końcu wycieczka na Skrzyczne, dały wystarczająco kondycji, aby wybrać się w całodniową wycieczkę w Tatry.
Pogoda przez cały dzień była wspaniała, słonecznie, bez deszczu, ale też nie upalnie. Całość spowodowała, że apetyt na górskie wyprawy się zaostrzył i już myślę powoli, co dalej. Niech stopnieją śniegi na niektórych szlakach, a wtedy będziemy zdobywać kolejne góry.
Michał Murzyn
Trasa: Murowanica Kuźnice
Przełęcz między Kopami
Schronisko PTTK na Hali Gąsienicowej
Czarny Staw Gąsienicowy
Przełęcz Karb
Kościelec
Przełęcz Karb
Zielony Staw Gąsienicowy
Świnicka Przełęcz
Świnica
Świnicka Przełęcz
Przełęcz Liliowe
Dwoiśniak
Schronisko PTTK na Hali Gąsienicowej
Przełęcz między Kopami
Kuźnice
Murowanica
Nie wiedząc czemu nie byłem w lipcu ani razu w górach. Dodatkowo wypadł mi w lipcu tydzień urlopu, więc szansa na jakikolwiek wyjazd w góry mocno malała. Dodatkowo urlop miał być nad morzem, więc … no musiałem jechać w góry aby wytrzymać te parę dni w tak płaskim otoczeniu. Tak więc dzień przed wyjazdem na urlop udało mi się zebrać i korzystając z wolnego piątku wyjechać w Tatry. W sumie fajnie wyszło, w piątek byłem w Tatrach, w sobotę chodziłem po plaży mocząc stopy w Bałtyku. Jakkolwiek czasu miałem mało, chciałem jak najszybciej wrócić do Krakowa, przecież musiałem się przygotować do 700 km podróży po Polsce z rowerami na dachu …
Pewnym problemem był wybór trasy. Chciałem się trochę wytyrać, zastanawiałem się nad przejście przez Kuźnice->Murowaniec->Zawrat->D5S->Krzyżne->Murowaniec->Kuźnice. Ale przypomniałem sobie, że nie byłem przecież jeszcze na Kościelcu. No więc pomyślałem sobie, że może zacznę od tego szczytu, a potem jeżeli zdążę czasowo i dam radę kondycyjnie, to wyskoczę jeszcze na Świnicę.
Więcej:
http://sevencoins.pl/blog/2013/07/19/koscielec-i-swinica-na-szybko/
Trasa: Palenica Białczańska Wodogrzmoty Mickiewicza
Schronisko PTTK nad Morskim Okiem
Dolina za Mnichem
Szpiglasowa Przełęcz
Tablica S.Bronikowskiego
Siklawa
Schronisko w Dolinie Pięciu Stawów Polskich
Siklawa
Tablica S.Bronikowskiego
Zawrat
Kozia Dolinka
Czarny Staw Gąsienicowy
Schronisko PTTK na Hali Gąsienicowej
Przełęcz między Kopami
Kuźnice
W czwartek 22 sierpnia o 10:45 wyruszamy z Palenicy Białczańskiej. Nie dajemy zarobku wozakom i o 13:00 odpoczywamy nad Morskim Okiem. Szpiglasową Przełęcz zdobywamy około 15:30 i ruszamy w drogę do Doliny Pięciu Stawów. Niestety niskie chmury nie pozwalaja nam nacieszyć widokami spragnionych oczu. Schronisko osiągamy o 18stej, po załatwieniu formalności meldunkowo- higienicznych wcinamy żurek, który nie przypomina naszego ale wszystkim smakuje. Po 20stej kończymy pierwszy dzień wspaniałej wyprawy. W piątek, słonecznym rankiem o 8:30 startujemy. Tym razem pogoda pozwala nam podziwiać piękno Doliny. Po dwóch godzinach robimy sobie zasłużona 10cio minutową przerwę na Przełęczy Zawrat. Niestety po drugiej stronie grani rozciagają sie chmury i z podziwiania nici. Ale za to emocje zwiazane ze schodzenie w stronę Hali Gąsienicowej nie maja sobie równych. Nad Czarnym Stawem Gąsienicowym stajemy o 13:30, chmury zaczynaja odsłaniać piekno. W Murowańcu o 14stej raczymy sie kwaśnicą i ruszamy na ostatni etap. 16:20 koniec wycieczki. Wynajmujemy busa i pędzimy, dumni z naszego osiągnięcia, do Hani w Koscielisku.
Trasa: Kuźnice Przełęcz między Kopami
Schronisko PTTK na Hali Gąsienicowej
Czerwony Staw w Dolinie Pańszczycy
Przełęcz Krzyżne
Siklawa
Schronisko w Dolinie Pięciu Stawów Polskich
Siklawa
Tablica S.Bronikowskiego
Szpiglasowa Przełęcz
Dolina za Mnichem
Schronisko PTTK nad Morskim Okiem
Wodogrzmoty Mickiewicza
Palenica Białczańska
Piękna pogoda, i ambitna trasa jeśli chodzi o dlugość. Start o 6:50 na Kuźnicach. Wędrówka odbywała się szlakiem zółtym do Murowańca, choć ciekawszym i przyjemniejszym wejściem jest szlak niebieski przez Boczań. Droga na Krzyżne - zaskakująca swoją ciszą. Tylko kilku mijanych turystów. Może jest żmudna, ale daje za to ciszę i możliwość poobcowania z przyrodą i samym sobą. Od czerwonego stawku podejście trudniejsze, za to widok z przełęczy kapitalny. Po zejściu do piątki chwila zawahania- dam radę przejść przez Szpiglasową czy już wracać? Jednak spróbuję. I o dziwo wejście zaskakująco łatwe. W ostatnim etapie łańcuchy, które jeszcze ułatwiają wspinaczkę. Ze Szpiglasowej widoki wspaniałe. Dolina 5 stawów, spory odcinek Orlej, po drugiej stronie Morskie Oko i Czarny Staw pod Rysami, Rysy, wiele innych. Można wejść jeszcze na Szp. Wierch. Zejście do Morskiego bezproblemowe. Resztę zna już chyba każdy. Na Palenicy po 19 i busikiem do centrum. Nie spodziewałem się że trzeba będzie wysupłać aż dychę. Dość wymagająca kondycyjnie, mniej technicznie, trasa z niemałymi podejściami, wspaniałymi widokami, na cały dzień wędrowania po Tatrach Wysokich
Trasa: Skrajny Granat Przełęcz Krzyżne
Czerwony Staw w Dolinie Pańszczycy
Schronisko PTTK na Hali Gąsienicowej
Przełęcz między Kopami
Kuźnice
Stawiając stopę na Skrajnym Granacie dopełniłem brakującego elementu. W duszy mogłem nareszcie krzyknąć: Orla Perć przepiechurkowana a ja wciąż żyję! W euforii tej przypomniałem sobie o wycieczce sprzed dwóch lat, kiedy również postawiłem stopę na Skrajnym Granacie, jednakże wtedy był to mój pierwszy, historyczny krok na Orlej Perci. Nie będę przypominał po raz kolejny jak straszne rzeczy się wtedy działy. Powiem tylko, że zapragnąłem przejść ten fragment w normalnych warunkach, tak aby wycisnąć jak najwięcej radości ze szlaku. Klamka zapadła a więc idziemy!
O przeżyciach wprost z najtrudniejszego fragmentu Orlej Perci dowiecie się z poniższego linku. Nie zabraknie też galerii kilkudziesięciu zdjęć, pięknych panoram i iście tatrzańskich ciekawostek!
Tatry Wysokie: Orla Perć (Granaty - Krzyżne)
Trasa: Kuźnice Przełęcz między Kopami
Schronisko PTTK na Hali Gąsienicowej
Czarny Staw Gąsienicowy
Kozia Dolinka
Żleb Kulczyńskiego
Zadni Granat
Skrajny Granat
Sierpień 2010, Orla Perć (Granaty - Krzyżne): tragiczne warunki, walka o życie w starciu z burzą i piorunami, żleby zamieniające się w rwące wodospady --> Orla Perć (Granaty - Krzyżne)
Sierpień 2011, Orla Perć (Zawrat - Kozi Wierch - Żleb Kulczyńskiego): pogoda o niebo lepsza niż przed rokiem, fantastyczna wspinaczka kilkunastometrowymi kominami przy użyciu ton żelastwa, drabina nad przepaścią, podciąganie na łańcuchach i uchwytach, dodatkowo piękne widoki z Koziego Wierchu --> Orla Perć (Zawrat - Kozi Wierch - Żleb Kulczyńskiego)
Z powyższego jasno wynika, że ostatnim nieodkrytym fragmentem Orlej Perci pozostał kawałek od Żlebu Kulczyńskiego do Skrajnego Granatu. Nastał czas aby uzupełnić ten ubytek, a czy się udało o tym poniższym linku.
Ponadto jak zwykle nie zabraknie urzekających panoram z podpisanymi szczytami, a do tego żeby nie było tak monotonnie: mieszanka złożona ze śniegu, podartych portek a pod koniec przerażająca i mrożąca krew w żyłach historia pierwszego wypadku śmiertelnego na Orlej Perci.
Więcej szczegółów wraz z galerią kilkudziesięciu zdjęć znajdziecie pod poniższym linkiem:
Tatry Wysokie: Orla Perć (Żleb Kulczyńskiego - Granaty)
Trasa: Palenica Białczańska Wodogrzmoty Mickiewicza
Schronisko PTTK nad Morskim Okiem
Dolina za Mnichem
Szpiglasowa Przełęcz
Tablica S.Bronikowskiego
Zawrat
Kozia Dolinka
Czarny Staw Gąsienicowy
Schronisko PTTK na Hali Gąsienicowej
Przełęcz między Kopami
Kuźnice
Murowanica
Dzień nie zapowiadał się pięknie. Poranek przywitał nas deszczem i całą drogę z Krakowa do Zakopanego padało. Jednak Pani pogodynka zapowiadała deszcz tylko do godziny 10, także ufni w jej prognozy mimo wszystko zdecydowaliśmy się na przebycie tej trasy.
Do Zakopanego dojechaliśmy około godziny 9. Tam po szybkich zakupach i zostawieniu samochodu na parkingu w pobliżu Kuźnic, wsiedliśmy do BUS'u, ktory zawiózł nas do punktu startowego naszej wycieczki - Palenicy Białczańskiej. Odcinek z Palenicy do Morskiego Oka pokanaliśmy szybko i bez większych przeszkód. Po spożyciu śniadania i krótkim odpoczynku swoje kroki skierowaliśmy w kierunku Szpiglasowego Wierchu. Trasa bardzo przyjemna, pomimo sporego podejścia szlak jest bardzo mądrze poprowadzony, także bez większego wysiłku pokonalismy ten odcinek, a na miejscu mogliśmy podziwiać panoramę zarówno Polskich, jak i Słowackich Tatr (w międzyczasie przestało padać, choć i tak o 3h później niż zapowiadała pogodynka). Po krótkim postoju kontynuowaliśmy naszą wycieczkę, schodząc z Szpiglasowego Wierchu do Doliny Pięciu Stawów Polskich, z której rozpoczeliśmy wspinaczkę na Zawrat. Na tym etapie trasa już trochę dawała się nam we znaki, ale widok na całą dolinę, wysuwanie się słońca zza chmur i nieoczekiwane spotkanie z kozicą dodawało nam motywacji na dalszą drogę. Na Zawracie oczywiście pamiątkowe zdjęcie i rozpoczeliśmy zejście do Czarnego Stawu Gąsienicowego. I właśnie na tym odcinku spotkała nas największa niespodzianka całej wyprawy, mianowicie po kilkunastu minutach schodzenia w dół, nastąpiło załamanie pogody i dopadł nas grad
. Na szczęście po ~20 min. przestało prać i zmarznięci dotarliśmy do Czarnego Stawu Gąsienicowego i samego Murowańca,
z którego po długim popasie zeszliśmy do samochodu czekającego w Kuźnicach.
Wyprawa jak najbardziej udana, co zobaczyliśmy i przeżylismy tylko nasze, stan osobowy pod koniec wycieczki równy stanowi osobowemu z początku wycieczki (4 osoby). Każdemu kto nie miał okazji iść tą trasą polecam.
Trasa: Dolina Filipka Rusinowa Polana
Rówień Waksmundzka
Pańszczycki Potok
Czerwony Staw w Dolinie Pańszczycy
Schronisko PTTK na Hali Gąsienicowej
Przełęcz między Kopami
Kuźnice