Przehyba .
Autor: Krystyna Wiewióra
Poniżej można zapoznać się z opisami szlaków, których celem lub początkiem jest Schronisko PTTK Przehyba. Jeżeli chcesz zaplanować wycieczkę, to przejdź do opisu wybranego szlaku i wybierz znajdujący się tam przycisk 'Do kalkulatora szlaków'. Jeżeli poniżej nie znajdujesz interesujacego Cię szlaku, to przejdź do 'Kalkulatora szlaków' wybierając ten przycisk:
Kalkulator szlaków - Schronisko PTTK Przehyba Trasa: Krynica-Zdrój Huzary
Krynica-Zdrój
Przełęcz Krzyżowa
Dolina Czarnego Potoku
Jaworzyna Krynicka Schronisko PTTK
Runek
Bacówka PTTK nad Wierchomlą
Runek
Schronisko PTTK na Hali Łabowskiej
Hala Pisana
Przełęcz Bukowina
Makowica
Rytro
Kordowiec
Niemcowa
Wielki Rogacz
Przełęcz Żłobki
Radziejowa
Wielka Przehyba
Schronisko PTTK Przehyba
Czeremcha
Leśniczówka Kunie
Szczawnica
Miało być w kierunku Bieszczad. Ale na Huzarach złapała mnie burza. Pioruny waliły tak, że obiecałam sobie, że jak z tego wyjdę, to daję sobie spokój z Beskidem Niskim i idę w Sądecki. Było bosko - ulewa, deszcz we mgle i puste szlaki. Czasami miałam wrażenie, że idę przez świat zapomniany przez człowieka. Pierwszych ludzi spotkałam dopiero w schronisku na Jaworzynie. Noc spędziłam w Bacówce pod Wierchomlą susząc siebie i sprzęt w ogrzewanym pokoju. Słuchanie burzy za oknem, kiedy się leży w śpiworze jest bardzo przyjemne :)
Następny dzień do przejście pod Cyrlę, gdzie nocowałam już w namiocie. Dzień był piękny i słoneczny, ale noc przyniosła znowu burzę. Jak się obudziłam rano, to jedynym suchym kawałkiem jaki był w namiocie, była moja mata. Na pozostałej częście podłogi stała woda. Niestety nie było sensu suszyć sprzętu na deszczu, więc poszłam z mokrym. Zajrzałam po drodze do chatki na Niemcowej, gdzie nic się przez kilkanaście lat nie zmieniło. Posiedziałam, pośpiewałam. Popłakałam się też ze wzruszenia, jak zagrał Krzysztoń.
Na noc podeszłam na Przysuchę, gdzie się poddałam i spałam w pokoju wieloosobowym. Na pocieszenie miałam tylko to, że nikt się nie zdecydował spać pod namiotem. Poznałam tam przesympatyczną parkę z którą przegadaliśmy całe popołudnie, a potem śpiewaliśmy przy ognisku.
Rano zeszłam już do Szczawnicy, szukać sposobu powrotu do domu. Ponieważ pierwszy był autobus do Krakowa, więc wracałam tamtędy.
Było pięknie. Chodzenie po górach samemu jest cudowne. Trochę mnie zastanawia, dlaczego muszę padać ze zmęczenia, iść w strugach deszczu i czuć każdy mięsień, żeby wiedzieć, że żyję i czuć się szczęśliwą, ale widać tak mam. Wiersze poogarniam i może coś wrzucę :)