Szlak zielony Kończysty Wierch - Trzydniowiański Wierch

Opis i galeria zdjęć z zielonego Szlak zielony Kończysty Wierch  - Trzydniowiański Wierch szlaku Kończysty Wierch (2003 m) Trzydniowiański Wierch (1758 m)
Kończysty Wierch (2003 m)

2 - szlak nieco trudny (konieczne buty trekingowe)
Cały czas grzbietem, najpierw stromo w dół na Dudową Przełęcz, później nieco łagodniej na Czubik i Przełęcz nad Szyją. Następnie lekko w górę na Trzydniowiański Wierch.
Trzydniowiański Wierch (1758 m)
Długość odcinka: 1.8 km
Czas przejścia: 0.45 godz.   Suma podejść: 250 m    Śr. nachylenie: 13.9%    GOT: 3 pkt.

W przeciwnym kierunku:
Czas przejścia: 0.45 godz.    Suma podejść: 0 m    Śr. nachylenie: 0%    GOT: 2 pkt.
Udostępnione przez użytkowników opisy wycieczek obejmujące zielony szlak Kończysty Wierch - Trzydniowiański Wierch

Tatry Zachodnie - Wołowiec-Trzydniowiański

Autor: Ania Skurska

Opracowano: 2012-09-07 22:16:32

Trasa: Siwa Polana Polana Huciska Starorobociańska Dolina Polana Trzydniówka Schronisko PTTK na Polanie Chochołowskiej Wyżnia Dolina Chochołowska Zawracie Wołowiec Jarząbczy Wierch Kończysty Wierch Trzydniowiański Wierch Polana Trzydniówka Starorobociańska Dolina Polana Huciska Siwa Polana


A propos samej trasy – gorąco polecam, choć jeszcze goręcej w drugą stronę, tj. Trzydniowiański – Wołowiec. Nie napotkamy większych trudności poza nami samymi; potrzebna jest dobra kondycja fizyczna, bo często-gęsto będziemy napotykać podejścia i ciężkawe zejścia na osuwających się drogach. Poza tym to wyprawa długa, nam zajęła 10 godzin i myślę, że nie odbiega on od normy. Pogoda była w porządku, choć wietrzna. W jakąkolwiek by nie iść stronę, nie polecam Kulawca, dość niewygodne zarówno wejście jak i zejście. Postaram się dodać kilka zdjęć, choć z żalem muszę powiedzieć, że w pewnym momencie w aparacie włączył nam się tryb manualny w miejsce półautomatycznego i duża część fotek jest do wyrzucenia… A teraz małe rozważanie. Czasem stawiam sobie pytanie – jak to jest w końcu z Tobą, Ania; bardziej lubisz Tatry Wysokie, gdzie można obcować z gołą skałą i przeżyć trochę wrażeń w trudniejszym terenie, czy Tatry Zachodnie z ich uroczymi dolinkami, ścieżkami biegnącymi po graniach, gdzie wiatr rozwiewa włosy a wokół ciebie falują rdzawe trawy? Po dzisiejszej wycieczce nadal nie potrafię odpowiedzieć. Opisując Zachodnie (mowa o tych po stronie polskiej) używam dwóch sprzecznych słów – kocham oraz nie cierpię. Zacznę od nielubianych aspektów. Po pierwsze podejścia; są mozolne, długie i odkryte, co przy pełnym słońcu sprzyja przegrzaniu czachy i wypoceniu ostatnich rezerw wody, nawet tych na najczarniejszą godzinę. Drugie na mojej liście są drogi, konkretnie ich lichy stan. Patrząc od strony Trzydniowiańskiego Wierchu weźmy sobie chociażby drogę na Kończysty lub Wołowiec; uciekające spod stóp i kijków kamienie i żwir nagminnie skłaniają do bezcelowego mówienia brzydkich rzeczowników i epitetów. Moim absolutnym mistrzem jest jednak końcowe podejście na Trzydniowiański od strony Doliny Jarząbczej, mam nadzieję, że nie będzie mi już grozić w tym roku ; ). Po trzecie – jesteśmy bezbronni wobec bezlitosnej pogody, przed którą nie da się nigdzie schronić. Na kawałku jaki dziś robiliśmy nie ma też żadnego zejścia (na stronę polską, na słowacką i owszem), przemy od Wołowca do Jarząbczego, z którego opcje są dwie. Tego, co kocham w Tatrach Zachodnich jest pewnie więcej, jednak równoważę obie strony w podświadomości. Kocham tamtejszą urodę; mniej surową, bardziej miękką i przyjazną. Doliny aż proszą się o zdjęcia swoją świeżością i urokliwością, także widok z góry na opustoszałe dolinki słowackie jest niezapomniany. Trawy rudzieją na jesień wyglądając zabójczo pięknie. Na szczytach i ścieżce między szczytami już nic nie oddziela nas od nieba. Piękna panorama i… niewiele narodu. Od Wołowca w stronę Jarząbczego spotyka się niewielu turystów i naprawdę bardzo mało turystów niedzielnych, co zdecydowanie cieszy : ). Pozdrawiam wszystkich serdecznie!


Nauka szacunku dzięki Starorobociańskiemu

Autor: Averback

Opracowano: 2013-10-19 19:06:47

Trasa: Siwa Polana Polana Huciska Starorobociańska Dolina Iwaniacka Przełęcz Ornak Siwa Przełęcz Siwy Zwornik Starorobociański Wierch Kończysty Wierch Trzydniowiański Wierch Dolina Jarząbcza Schronisko PTTK na Polanie Chochołowskiej Polana Trzydniówka Starorobociańska Dolina Polana Huciska Siwa Polana


Wycieczkę jak zawsze rozpoczęliśmy wyjazdem z Krakowa o godzinie 6 rano ;) Poranna mżawka na szczęście trzymała się tylko granic administracyjnych Krakowa, bo Beskid Wyspowy przywitał nas pięknym wschodem słońca.

Po zostawieniu samochodu na parkingu w Siwej Polanie i wykupieniu biletów byliśmy gotowi na zmierzenie się z zaplonowaną przez nas trasą, czyli: Siwa Polana - Iwaniacka przełęcz - Ornak - Starorobociański Wierch - Kończysty i Trzydniowiański Wierch - Schr. w Dolinie Chochołowskiej - Siwa Polana i powrót do Krakowa.

Drogę z Siwej Polany do Wyżniej Bramy Chochołowskiej opiszę jednym słowem: asfalt. Natomiast dalsza część szlaku to już czysta przyjemność, no może poza stromym odcinkiem tuż przed Iwanicką Przełęczą, ale to są uroki gór ;) Na tym odcinku zdziwiła nas tylko panująca wokół nas pustka po wycince/wiatrołomach. Dawno nie szedłem tym szlakiem i po prostu innaczej go zapamiętałem.

Na samym Ornaku, krótka chwila zadumy nad jesiennym krajobrazem Tatr Zachodnich i kolejne zdziwienie, tym razem wywołane brakiem śniegu na dwutysięcznikach Zachodnich Tatr, kiedy to szczyty Tatr Wysokich wyraźnie były oblodzone. Po krótkim posiłku ruszyliśmy w kierunku Starorobociańskiego Wierchu. Pomimo słonecznej pogody, wiatr nie odpuszczał i w drodze na sam szczyt musieliśmy się mocno trzymać siebie, by nie zwiało nas ze szlaku. Jednak rozpościerające się przed nami panoramy i satysfakcja ze zdobycia kolejnego dwutysięcznika wynagrodziła nasz trud!

Po kolejnym krótkim postoju skierowaliśmy swoje kroki w stronę Kończystego, a następnie Trzydniowiańskiego Wierchu. Po serii zdjęć, coraz bardziej spragnieni ciepłego posiłku, czym prędzej ruszyliśmy w dół, do schroniska. Po całym dniu wędrówki, talerz ciepłej zupy jest niezastąpiony! Ze schroniska z bólem zebraliśmy się i doczłapaliśmy koło godziny 19:30 na parking w Siwej Polanie, z skąd wróciliśmy do Krakowa.

Zdjęcia z wycieczki można znaleźć w podanym niżej linku.


https://plus.google.com/u/0/photos/102563134065018947950/albums/5935443227008309985?ie=UTF-8&hl=pl