Brzegi Górne - szlaki turystyczne

Brzegi Górne .
Autor: Wiesław Dębowski

Bacówka PTTK pod Małą RawkąBrzegi GórneCzerteżGórna WetlinkaHotel PTTK Ustrzyki GórneKońska DrogaKrzemieniecMała RawkaPołonina CaryńskaPrzełęcz M.OrłowiczaPrzełęcz PrzysłupPrzełęcz WyżniaPrzełęcz WyżniańskaSchronisko PTTK na Połoninie WetlińskiejWetlinaWetlina - MoczarneWielka Rawka

Poniżej można zapoznać się z opisami szlaków, których celem lub początkiem jest Brzegi Górne. Jeżeli chcesz zaplanować wycieczkę, to przejdź do opisu wybranego szlaku i wybierz znajdujący się tam przycisk 'Do kalkulatora szlaków'. Jeżeli poniżej nie znajdujesz interesujacego Cię szlaku, to przejdź do 'Kalkulatora szlaków' wybierając ten przycisk:

Kalkulator szlaków - Brzegi Górne

Wykaz wszystkich szlaków bezpośrednich

Czas przejścia: 1 godz. 15 min. | Długość odcinka:3.5 km | Suma podejść:50 m | Śr. nachylenie:1.4% |Suma zejść:540 m | Śr. nachylenie w zejściu: 15.4% | Śr. prędkość: 2.8 km/h
Czas przejścia: 0 godz. 50 min. | Długość odcinka:2.4 km | Suma podejść:0 m | Śr. nachylenie:0.0% |Suma zejść:470 m | Śr. nachylenie w zejściu: 19.6% | Śr. prędkość: 2.9 km/h
Czas przejścia: 2 godz. 05 min. | Długość odcinka:3.5 km | Suma podejść:540 m | Śr. nachylenie:15.4% |Suma zejść:50 m | Śr. nachylenie w zejściu: 1.4% | Śr. prędkość: 1.7 km/h
Czas przejścia: 1 godz. 35 min. | Długość odcinka:2.4 km | Suma podejść:470 m | Śr. nachylenie:19.6% |Suma zejść:0 m | Śr. nachylenie w zejściu: 0.0% | Śr. prędkość: 1.5 km/h

Opisy wycieczek udostępnione przez użytkowników

2012.08.08 - Połonina Wetlińska (Bieszczady)
Autor: stefan26
Opracowano: 2012-08-19 21:20:36

Trasa: Brzegi Górne Szlak turystyczny czerwony Schronisko PTTK na Połoninie Wetlińskiej Szlak turystyczny czerwony Przełęcz M.Orłowicza Szlak turystyczny czerwony Smerek Wieś

Ranek przywitał nas mgłą, która przeobraziła się w piękną słoneczną pogodę. Poranna krzątanina, śniadanie i pakowanie nie zajęło nam wiele czasu, więc bardzo szybko siedzieliśmy w samochodach jadąc do Brzegów Górnych. Samochód standardowo zostawiliśmy na parkingu (koszt 16zł/cały dzień), kupiliśmy bilety do Bieszczadzkiego Parku Narodowego (13 zł/rodzinny, 6 zł/normalny, 3zł/ulgowy) i chwilę potem rozpoczęliśmy podejście na Połoninę Wetlińską (1228m). Trasa wg mapy, to około 1.5h więc spodziewaliśmy się ostrego podejścia pod schronisko. Jak się okazało ciężko było tylko w jednym fragmencie szlaku, który prowadził przez las. Schody są dosyć strome i co jakiś czas trzeba przystanąć na kilka chwil i złapać oddech. Temperatura otoczenia była dosyć wysoka więc dodatkowo trudność podejścia była większa. Szlak był dość tłoczny, bo na szczycie czeka jedno z nielicznych w Bieszczadach schronisk. Trasa dość szybko nam zleciała, bo już po około godzinie podejście umilały nam piękne widoki bieszczadzkich górek.

W schronisku "Chatka Puchatka" na szczycie również było bardzo tłoczno i na około oblepione było turystami. Większość z nich, to wczasowicze w pięknych białych adidaskach, sandałkach i ciuchach jak z salonu mody. W schronisku nie ma prądu, ale za to ceny są jak w europejskich kurortach. Nie mogłem ulec pokusie zakupienia najdroższego piwa w naszym wycieczkowym sezonie, na moje pytanie o temperaturę piwa sprzedający pan z wzrokiem wbitym w podłogę odpowiedział stanowczo, że na 100% jest właściwa. Faktycznie tak było, a piwo pomimo wysokiej ceny smakowało tak samo jak zwykłe "Tyskie". Kibelek, który jest na zewnątrz za granią, według słów dziewczyn, to najgorsze miejsce jakie widziały w życiu. Pewna Pani, która tam weszła z rozpędu wyskoczyła po chwili i zwymiotowała. Tyle na temat tego schroniska, które z powodzeniem można ominąć, bo nie ma nic ciekawego do zaoferowania.

Ruszyliśmy dalej wśród pięknych widoków w kierunku Przełęczy Orłowicza (1099m). Trasa była stosunkowo łatwa bo suma przewyższeń nie jest wielka i cały czas spacer umilała nam pogoda z umiarkowanym słońcem i lekkim wiaterkiem. Tuż przed przełęczą zrobiliśmy sobie przerwę na posiłek i uzupełnienie płynów. Z Przełęczy Orłowicza poszliśmy dalej szlakiem w kierunku szczytu Smerek, na którym stoi metalowy krzyż. Dzień wcześniej dziewczyny opowiadały o jakimś dziwnie zachowującym się na szlaku turyście, który szukał Giewontu - prawdopodobnie chodziło mu o ten właśnie szczyt i znajdujący się na nim krzyż ;).

Nie zatrzymywaliśmy się na Smerku, tylko pomaszerowaliśmy raźnym krokiem w dół. Pięć minut później na dość stromym krótkim zejściu objechała mi noga na luźnym kamieniu i upadając uszkodziłem sobie wyświetlacz w aparacie oraz stłukłem sobie palec serdeczny prawej ręki. Ból palca nie był tak przejmujący jak widok uszkodzonego aparatu. Zrobiłem kilka testowych fotek sprawdzając poprawność działania aparatu i odetchnąłem z ulgą kiedy okazało się że wszystko jest okej. Oprócz pęknięcia szybki na wyświetlaczu i kilku dodatkowych rys do kolekcji na aparacie wszystko działa doskonale. To był już mój trzeci upadek z aparatem na szlakach, muszę wymyślić jakiś wygodny sposób noszenia aparatu (teraz noszę go w ręce bez paska) - kiedyś nie będę miał tyle szczęścia.

Zejście do wsi Smerek prowadzi praktycznie w lesie. Jest miejscami dość stromo, ale ogólnie przyjemnie i niezbyt męcząco. Ostatnie 30 minut prowadziło drogą. Udało mi się zatrzymać ‚stopa’, którym zaoszczędziłem 20 minut drogi z buta. Stamtąd pojechałem busem do Brzegów Górnych po samochód. Po około 30 minutach byłem z powrotem po Monikę, Justynę i dzieciaki, którzy zdążyli już dojść do Smerka.

 
Trasa była bardzo przyjemna, łatwa dla chodzących po górach. Dzieciaki dały radę i nie miały żadnych problemów. Oprócz schroniska, które można sobie darować (szczególnie kibelki), całość łącznie z widokami daje duże poczucie satysfakcji w obcowaniu z naturą.